Aktualizacja: 07.06.2018 21:00 Publikacja: 07.06.2018 21:00
Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński
100-lecie odzyskania niepodległości to tylko pozornie okazja do świętowania i czerpania satysfakcji z wielkiego dzieła, jakim było sklejenie z trzech odmiennych organizmów jednej gospodarki narodowej, która po wzlotach i upadkach przeżywa w ostatnim ćwierćwieczu okres niebywałej koniunktury. Tak naprawdę 100-lecie to pretekst do zastanowienia się, dokąd zmierzamy i jak biec szybciej, by „tłuste koty Zachodu" dogonić, a może nawet przeskoczyć.
To szukanie odpowiedzi, jak spełnić ambicje młodego pokolenia, któremu nie wystarczy to, co my osiągnęliśmy. Moi dwudziestokilkuletni synowie chcą żyć jak rówieśnicy w najlepiej rozwijających się krajach Zachodu. Owszem, znają „Misia", te opowieści o sklepach, w których tylko ocet, o nocnych kolejkach do mięsnego i hiperinflacji pochłaniającej pensję szybciej niż krokodyl mięso w zoo. Ale dla nich to tylko historia, moja historia. Oni chcą mieć własną.
Jeśli miałaby się ziścić prognoza ONZ, że w roku 2050 przy pozytywnym scenariuszu będzie nas tylko 32 mln, to zn...
Branża ubezpieczeniowa staje przed zupełnie nową sytuacją. Dziś wszelkie decyzje na drodze podejmuje kierowca i...
Prezes grupy banków spółdzielczych SGB Jarosław Dąbrowski uważa, że największym wyzwaniem będzie zbudowanie bezp...
Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej uważa, że priorytetem powinna być żegluga ś...
Marek Dziubiński, prezes Medicalgorithmics uważa, że powinniśmy stawać się gospodarką wiedzy, która tworzy zaawa...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas