Najczęściej wygląda niewinnie – nowy, mały pieprzyk, który pojawił się w dotąd białym i gładkim miejscu. Łatwo go przeoczyć – ot, pieg na przedramieniu, brzuchu czy na plecach. Rośnie wolno. Przez pierwszy rok można nawet nie wiedzieć o jego istnieniu. Daje o sobie znać dopiero, kiedy zaczyna swędzieć, boleć albo się uwypuklać. Właściciel idzie go wyciąć, bo zadziera się o ubranie, czasem krwawi, a potem trudno się goi. Albo brzydko wygląda na wypielęgnowanej skórze.
Plama z czekolady
Ma szczęście, jeśli trafi na lekarza, który będzie umiał rozpoznać taką zmianę. Dermatolog, chirurg onkolog czy chirurg plastyk takiemu pieprzykowi nie przepuści. Najpierw obejrzy pod dermatoskopem, połączeniem latarki, często ze światłem spolaryzowanym, z nawet 20-krotną lupą, wytnie zmianę, a potem odda ją do badania histopatologicznego.
To może być czerniak złośliwy – nowotwór skóry wywodzący się z melanocytów, czyli komórek barwnikowych produkujących melaninę, która chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
28-letniej Ewie, warszawiance, czerniak „wyrósł" na pieprzyku, który miała od dzieciństwa. Duża kropka na obojczyku wyglądała jak plama od czekolady. W pewnym momencie zaczęła się jednak nieprzyjemnie jątrzyć, zadzierać i krwawić. Ewa poszła ją wyciąć do dermatologa, a ten wysłał do badania. Okazało się, że ma przerzuty do węzła wartowniczego, pierwszego węzła chłonnego, do którego spływa chłonka z ogniska nowotworowego. – Trzeba było wyciąć węzeł i kilka sąsiadujących, a potem poddać się radioterapii, ale żyję – opowiada Ewa. Od trzech lat jest zdrowa, ale regularnie się bada. Za radą chirurga co pół roku fotografuje telefonem komórkowym poszczególne partie ciała, a potem porównuje z poprzednim zdjęciem.
Rudzi ?w niebezpieczeństwie
Rozwojowi czerniaka najbardziej sprzyja opalanie, które dla lekarzy jest niczym innym jak oparzeniem słonecznym. Najbardziej zagraża osobom o fototypie I – jasnej karnacji, z rudymi lub blond włosami i niebieskimi oczami.