Rak prostaty jest najczęściej wykrywanym nowotworem u Europejczyków. W naszym kraju co dnia zabiera dziesięciu ojców, mężów i dziadków. Wielu tych zgonów można by uniknąć.
– W Polsce obserwujemy sytuację, jaka w USA miała miejsce 15 lat temu – tłumaczy prof. Piotr Radziszewski, kierownik Katedry I Kliniki Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
– Tam nikt już jednak nie myśli o masowym badaniu przesiewowym dużych grup pacjentów, bo nie musi się ono przełożyć na spadek śmiertelności.
Europejskie Towarzystwo Urologiczne zaleca, by każdy pacjent po 40. roku życia przeszedł jednorazowe badanie PSA mierzące stężenie antygenu specyficznego gruczołu krokowego we krwi. Biopsję wykonuje się dopiero wtedy, gdy wysokiemu poziomowi PSA towarzyszą nieprawidłowości wykryte w badaniu per rectum (sprawdzeniu prostaty pacjenta przez odbyt palcem w gumowej rękawiczce). I o to badanie walczą polscy urolodzy. Ich pacjenci są mu poddawani standardowo. Tyle że, według najnowszych badań europejskich, 20 proc. z nich, trafiając do urologa, ma już przerzuty, a możliwości leczenia są ograniczone.
3,5 tysiąca Polaków umiera rocznie na raka prostaty. Wielu uniknęłoby śmierci dzięki badaniu