Brakująca witamina D3

Polscy rodzice szturmują gabinety pediatrów. Boją się krzywicy u dzieci.

Publikacja: 11.08.2014 01:50

Rodzice nie wiedzą, czy nadmiernie pocenie się małego dziecka to skutek upałów czy braku witaminy D3 w organizmie. Szturmują gabinety pediatrów i domagają się skierowania na badanie poziomu tej witaminy w organizmie, obawiając się krzywicy. Lekarze są przekonani, że gdyby rodzice stosowali się do zaleceń o jej suplementowaniu, takich problemów by nie było.

– Mój gabinet regularnie odwiedzają rodzice, którzy przychodzą tylko po skierowanie na te badania dla swoich pociech. Obawiają się, że ich dziecko ma początki krzywicy – potwierdza Beata Szymczyk-Hałas, pediatra z centrum Medycznego Medicover.

Tłumaczy jednak, że samo pocenie się, podobnie jak zbyt szybkie zarastanie ciemiączka, nie jest oznaką braku tej witaminy. – Krzywica w Polsce występuje dziś bardzo rzadko, bo aby do niej doszło, dziecko musi mieć nie tylko deficyt D3, ale także spory niedobór wapnia – dodaje Szymczyk-Hałas.

Nie oznacza to, że problemu z brakiem witaminy D3 nie ma. Jednak jej niedobory pojawiają się nie u malutkich dzieci, ale raczej tych, które chodzą już do szkoły, oraz u osób dorosłych.

15 minut codziennego przebywania na słońcu wystarczy, by organizm wytworzył witaminę D3

Witamina D3 to związek chemiczny rozpuszczalny w tłuszczach i odpowiedzialny za gospodarkę wapniowo-fosforową. Jej niedobór może prowadzić do próchnicy, alergii, cukrzycy, astmy, nowotworów, krzywicy u dzieci i osteoporozy u dorosłych.

Teoretycznie witaminę D3 organizm powinien wytworzyć sobie sam pod wpływem promieni słonecznych. To najlepsza jej forma, bo w przeciwieństwie do tej podawanej w kropelkach nie można jej przedawkować. Ale tak się nie dzieje, bo ludzie nie dają swoim organizmom zbyt dużej szansy – źle się odżywiają i za krótko przebywają na słońcu.

– Ogromne deficyty witaminy D3 w organizmie to wynik zmiany trybu życia. Polacy coraz mniej czasu spędzają na powietrzu i w ruchu, a coraz więcej w zamkniętych pomieszczeniach, przed ekranem telewizora czy komputera. Nie dają organizmowi szansy na jej wyprodukowanie – mówi dr Justyna Czech-Kowalska, lekarka z Centrum Zdrowia Dziecka.

Ekspertka tłumaczy, że wystarczy już 15 minut codziennego przebywania na słońcu  między godziną 10 a 15, by witamina powstała. Uda się to pod warunkiem, że ciało nie będzie posmarowane kremem z filtrem przeciwsłonecznym, bo wówczas jej wytwarzanie zmniejszy się aż o 98 proc.

– Ochrona przed słońcem jest ważna, ale stosujemy ją przy silnym nasłonecznieniu, w południe czy na plaży w upalny dzień. Przebywając w ogródku, gdzie jest też trochę cienia, już nie ma takiej potrzeby. Trzeba do tego podejść z rozsądkiem i po prostu pilnować, by nie doszło do poparzeń skóry – tłumaczy dr Czech-Kowalska.

Aby doszło do wyprodukowania witaminy D3, trzeba się zdrowo odżywiać – kilka razy w tygodniu dodać tłuste ryby (węgorz, łosoś), żółty ser czy żółtka jaj.

Zalecenia wydają się proste, ale badania pokazują, aż 70 proc. ciężarnych i tyle samo noworodków ma tej witaminy za mało. Potem jest nieco lepiej, bo większość rodziców podaje ją dziecku. – W pierwszym półroczu życia dziecka rodzice zazwyczaj to robią. Ale już po szóstym miesiącu deklaruje to tylko 60 proc. – zauważa Czech-Kowalska. – Poza tym o D3 wzbogacone są mleko modyfikowane i kaszki dla dzieci. Jeśli maluch je takie produkty, suplementacja zazwyczaj nie jest potrzebna ?– dodaje lekarka.

Problem powstaje po ukończeniu przez dziecko roku, gdy grupa rodziców podających witaminę D3 zmniejsza się do 30 proc. O ile jeszcze przedszkolaki nie mają tak drastycznych niedoborów, bo dzieci w tym wieku są regularnie wyprowadzane na spacery, o tyle u uczniów niedobory stają się coraz bardziej widoczne i pogłębiają w dorosłym życiu.

U osób starszych problem staje się bardzo poważny. Ich organizmy nie są w stanie same wytwarzać witaminy D3. Dlatego najnowsze zalecenia medyczne mówią, że w naszym klimacie trzeba ją zażywać praktycznie przez całe życie.

Rodzice nie wiedzą, czy nadmiernie pocenie się małego dziecka to skutek upałów czy braku witaminy D3 w organizmie. Szturmują gabinety pediatrów i domagają się skierowania na badanie poziomu tej witaminy w organizmie, obawiając się krzywicy. Lekarze są przekonani, że gdyby rodzice stosowali się do zaleceń o jej suplementowaniu, takich problemów by nie było.

– Mój gabinet regularnie odwiedzają rodzice, którzy przychodzą tylko po skierowanie na te badania dla swoich pociech. Obawiają się, że ich dziecko ma początki krzywicy – potwierdza Beata Szymczyk-Hałas, pediatra z centrum Medycznego Medicover.

Pozostało 86% artykułu
Obszary medyczne
Masz to jak w banku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obszary medyczne
Współpraca, determinacja, ludzie i ciężka praca
Zdrowie
"Czarodziejska różdżka" Leszczyny. Bez wotum nieufności wobec minister zdrowia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Zdrowie
Co dalej z regulacją saszetek nikotynowych?