Mieszkający w Bydgoszczy 13-latek waży 230 kg. Do szkoły rodzice muszą go wozić samochodem. Mieszka wprawdzie na pierwszym piętrze, ale i tak nie jest w stanie przejść całej drogi i wyjść z budynku. Na klatce schodowej postawiono mu krzesło, aby mógł odpocząć. Ani rodzina, ani nauczyciele nie są w stanie mu pomóc.
Takie obrazki są coraz powszechniejsze wśród polskich dzieci i dorosłych. Ulice z przechadzającymi się „puszystymi" przestają się kojarzyć z amerykańskimi miastami. Plaga otyłości atakuje Europejczyków. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce 55 proc. osób ma nadwagę.
Cywilizacyjna plaga
– Od lat 80. XX w. liczba chorych z otyłością w Polsce się podwoiła. Około 23 proc. dorosłych to osoby otyłe. Najbardziej alarmujące są dane dotyczące dzieci i młodzieży. Z najnowszego raportu UNICEF wynika, że młodzi w Polsce tyją najszybciej w Europie. Dane WHO mówią, że w naszym kraju jest najwyższy odsetek dzieci 11-letnich z nadwagą; wynosi on 29 proc. – podkreśla prof. Tomasz Bednarczuk z Kliniki Endokrynologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Przyrost tkanki tłuszczowej to jednak niejedyny problem ludzi otyłych. Otyłość prowadzi do nadciśnienia, choroby niedokrwiennej, niewydolności serca, cukrzycy typu II, choroby zwyrodnieniowej stawów czy kamicy żółciowej. Według raportu, jaki opublikował właśnie zespół ekspertów Fundacji My Pacjenci, na leczenie pacjentów z powikłaniami otyłości NFZ przeznacza rocznie ok. 5 proc. budżetu na zdrowie, czyli 3,1 mld zł. Na samą kurację w szpitalach osób ze zwyrodnieniem stawów w 2013 r. Fundusz wydał 125 mln zł. Leki dla cukrzyków kosztowały zaś NFZ 612 mln zł.
Otyli oprócz przychodni i szpitali obciążają też system ubezpieczeniowy. ZUS z tego powodu na renty socjalne, absencje chorobowe, świadczenia rehabilitacyjne czy renty z tytułu niezdolności do pracy wydał w 2013 r. prawie 1,6 mld zł. A podliczając roczne wydatki ZUS i NFZ w 2013 r. z tytułu otyłości i jej głównych ośmiu powikłań, mamy kwotę 4,3 mld zł.