Andrzej Seremet, prokurator generalny, zapowiada na łamach "Rz" zmiany w prokuraturze. Jako że nie ma inicjatywy legislacyjnej, przygotowane projekty ustaw trafią do ministrów, którzy mają zainicjować reformę. W wielu wypadkach będzie to minister sprawiedliwości.
Sprawa dotyczy 11 prokuratur apelacyjnych, 45 okręgowych i 357 rejonowych, w których w sumie pracuje 6,5 tys. prokuratorów.
Na pierwszy ogień pójść mogą prokuratury wojskowe, które są nieporównanie mniej obciążone niż cywilne. Z roku na rok mają coraz mniej pracy, np. w 2009 r. prowadziły o ponad 30 proc. spraw mniej niż w 2008 r., a w 2010 r. o ponad 20 proc. mniej niż w 2009 r. Przekłada się to na niewielkie obciążenie 167 prokuratorów w mundurze – rocznie każdy z nich załatwia niewiele ponad 15 spraw. W tym samym czasie cywilny śledczy ma 183 sprawy.
Reforma może wprowadzić jedną z dwóch opcji: likwidację wojskowych jednostek albo poszerzenie kompetencji na sprawy cywilne. Jeżeli zwycięży pierwsze rozwiązanie, to budżet Ministerstwa Obrony Narodowej zaoszczędzi w sumie ponad 60 mln zł. Jacek Sońta, rzecznik resortu, podaje, że w budżecie na 2012 r. zapisano na sądownictwo wojskowe 19 mln zł, a na prokuraturę w mundurze ponad 41 mln zł.
Andrzejowi Seremetowi nie podoba się także praktyka delegowania śledczych do wyższych jednostek. Jego zdaniem taka delegacja powinna trwać tyle, ile potrzeba na sprawdzenie kwalifikacji prokuratora. Jeśli się sprawdza, powinien awansować, jeśli nie – wrócić do niższej jednostki. Tymczasem dziś niektóre delegacje trwają latami.