Banki i notariusze dość zgodnie twierdzą, że poddanie się egzekucji u notariusza z art. 777 kodeksu postępowania cywilnego (zwane trzema kosami) zastąpi uchylony przez Trybunał Konstytucyjny bankowy tytuł egzekucyjny (BTE). Część prawników wskazuje na niekonstytucyjność takiego rozwiązania.
Bez prawa do sądu
– W dyskusji o BTE i nadzwyczajnym uprzywilejowaniu banków poruszano głównie kwestię nierówności stron. W mojej ocenie problem tkwi znacznie głębiej. Problematyczna jest w ogóle idea umowy o zrzeczenie się prawa do sądu, którą de facto jest klauzula z art. 777 k.p.c. – wskazuje Piotr Zimmerman, radca prawny. – Jedna strona zgadza się, by druga przeprowadziła egzekucję z jej majątku, gdy tylko uzna, że są podstawy. Nie ponosi przy tym kosztów sądowych, ale dłużnik, chcąc się bronić, musi uiścić wpis.
Te rygory mogą być zastosowane, nawet gdy kredyt jest spłacony lub nigdy nie był udzielony. Jest to szczególnie niebezpieczne w umowie wieloletniej, kiedy mogą pojawić się uzasadnione spory o wielkość spłaconych rat, odsetek czy podstawy roszczenia.
Nie wszyscy jednak podzielają taki pogląd.
– Rozumiem ten rodzaj wątpliwości, ale bank zawsze będzie silniejszy, a każda forma uproszczonego postępowania ogranicza prawo do sądu – mówi Cezary Zalewski, wiceszef warszawskiego sądu upadłościowego. – Musimy jednak ważyć wartości. Gdybyśmy z uproszczonych form zrezygnowali, to sądy byłyby przeciążone.