Alaksandr Azarau, szef BYPOL: 200 tys. potencjalnych partyzantów na Białorusi

Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi – mówi Alaksandr Azarau, szef białoruskiej organizacji antyrządowej BYPOL i ruchu partyzanckiego.

Publikacja: 28.02.2023 03:00

Alaksandr Azarau, szef BYPOL: 200 tys. potencjalnych partyzantów na Białorusi

Foto: ZJEDNOCZONY GABINET PRZEJŚCIOWY

Co się wydarzyło w niedzielę wieczorem na lotnisku wojskowym Miczuliszczach pod Mińskiem?

Zostały wykorzystane drony, które spowodowały dwa wybuchy. Jeden wybuch w centralnej części samolotu, drugi w przedniej. Zostało uszkodzone wyposażenie, w tym również talerz skanujący przestrzeń. Według naszych informacji po takich uszkodzeniach już nie powinien polecieć.

Czytaj więcej

Białoruscy partyzanci uszkodzili rosyjski A-50. Po akcji wyjechali z kraju

Dlaczego na celowniku znalazł się rosyjski samolot A-50?

To najważniejszy samolot w rosyjskiej flocie powietrznej. Skanuje sytuację nad Dnieprem i steruje uderzeniami rakietowymi. Gdy startuje, startują też rosyjskie bombowce z rakietami Kindżał, którym A-50 wskazuje cele.

Przecież to strategiczne i mocno chronione lotnisko, jedno z najważniejszych na Białorusi.

Na początku wojny partyzanckiej na kolei to lotnisko było mocno chronione. Później (Rosjanie – red.) stracili czujność, bo uznali, że Białorusinów zapędzili pod miotłę i wszyscy siedzą cicho.

Niezależne białoruskie media piszą o „partyzantach”. Kim są?

To białoruscy partyzanci, uczestnicy planu „Pieramoha” (zwycięstwo – red.). Wyjechali już z kraju i są w bezpiecznym miejscu.

Jaki stawia pan sobie cel?

Białoruś jest okupowana przez wojsko rosyjskie. Aleksander Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi. Białorusini walczą więc o swoją niepodległość, o swoją ojczyznę. Trwa wojna.

Centrum obrony praw człowieka Wiosna poinformowało, że w Miczuliszczach została zatrzymana kobieta.

Służby białoruskie mogą zatrzymywać nawet za komentarz w internecie. Dlatego ostrzegamy ludzi, by uważali na aktywność w sieci.

Twórcy planu „Pieramoha”, w tym również pan, zapowiadali już ponad dwa lata temu, że jego uczestnicy przygotowują się do obalenia dyktatora w odpowiednim momencie. Kiedy on nadejdzie?

Nie można przewidzieć tego momentu. Tak samo jak nikt nie zakładał, że w sierpniu 2020 roku wybuchną protesty. Musimy być do tego przygotowani i stąd nasze akcje.

Jak liczne jest dzisiaj grono białoruskich partyzantów?

Do planu „Pieramoha” zgłosiło się około 200 tys. Białorusinów. Każdy z nich potencjalnie może zostać partyzantem, w zależności od tego, co umie. Są wśród nich zarówno kobiety, jak i emeryci. Są gotowi do wyzwolenia Białorusi i zrobią wszystko, co w ich mocy.

Jesienią ubiegłego roku Zjednoczony Gabinet Przejściowy białoruskiej opozycji, którego członkiem jest również pan, ogłosił tworzenie białoruskich „chorągwi” i „pospolitego ruszenia białoruskiego” na terenie Polski. Co to oznacza?

Utworzyliśmy nasze chorągwie we wszystkich dużych polskich miastach, już około dziesięciu. Skupiają one Białorusinów, którzy chcą zdobyć doświadczenie wojskowe, by w przyszłości wyzwalać Białoruś.

Czytaj więcej

Gen. Skrzypczak: Rosjanie już nie naprawią swojego samolotu wczesnego ostrzegania A-50

Jak pan to sobie wyobraża? Przecież znajdują się na terenie Polski.

Praktycznie to ma wyglądać tak, że w odpowiednim momencie powinni się znaleźć na Białorusi i uczestniczyć w wyzwoleniu naszego kraju. Nie tworzymy wojska, które z terytorium innego kraju będzie dokonywało jakiegoś ataku na Białoruś, w żadnym wypadku. Nikt nam na to nie pozwoli i to nie ma sensu. Przypomnijmy powstanie styczniowe – wszystkie bitwy z armią rosyjską na otwartej przestrzeni przegrano, zwycięskie były zaś akcje partyzanckie. Wtedy partyzanci odnosili sukces, gdy wróg nie spodziewał się ataku.

Kto sponsoruje tę działalność?

Finansują Białorusini, są zrzutki internetowe. Poza tym uczestnicy „pospolitego ruszenia” sami siebie finansują. Zrzucają się i wynajmują np. strzelnicę czy sale sportowe. Trenują też w lasach, tam nie trzeba płacić.

Chcielibyśmy przemian pokojowych, ale przygotowujemy się do najgorszego

Alaksandr Azarau

Jest pan byłym podpułkownikiem MSW Białorusi. Co zmusiło pana przejść w 2020 roku na stronę przeciwników reżimu?

Totalne bezprawie. Na własne oczy widziałem, że wybory zostały sfałszowane. Łukaszenko jest uzurpatorem. A ludzi, którzy przeciwko temu protestowali, zabijano, kaleczono i torturowano. Nie mogłem służyć kryminaliście, powinien zostać aresztowany. Zatrzymanie Łukaszenki nie było możliwe, więc zwolniłem się tydzień po wyborach.

Nie wierzy pan w pokojowe przemiany demokratyczne na Białorusi? Okrągły stół?

Pokojowe przemiany? To śmieszne. Chyba że siłą zmusimy Łukaszenkę, by usiadł do stołu. Innych opcji nie ma. Dzisiaj najważniejszym celem KGB Białorusi jest to, by opozycja nie miała skrzydła siłowego. Chcą pozbawić opozycję struktur siłowych. Musimy walczyć, nic innego nam nie pozostaje. Chcielibyśmy przemian pokojowych, ale przygotowujemy się do najgorszego.

Od miesięcy trwają spekulacje, czy Łukaszenka wyśle białoruskie wojska nad Dniepr. Jaka jest pana prognoza?

Reżim już pełni przygotował się do przystąpienia do wojny. Ale coś Łukaszenkę powstrzymuje. Dziś na Białorusi nie ma wystarczająco dużo wojsk rosyjskich, by przeprowadzić nowy atak. Myślę, że jeżeli Łukaszenko wkroczy, to tylko razem z Rosjanami. Samodzielnie nigdy nie pójdzie na Ukrainę.

Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował budynek poczty, w którym chronili się palestyńscy uchodźcy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Trump nie popiera członkostwa Ukrainy w NATO. Ale chce, aby była silna i dobrze uzbrojona
Konflikty zbrojne
Kanclerz Niemiec chce rozmawiać z Putinem. Ale nie ma złudzeń
Konflikty zbrojne
Trump o zgodzie na użycie broni USA do ataków na Rosję: Nie powinno się na to pozwolić
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Konflikty zbrojne
Izrael atakuje Syrię po upadku Asada. Szczęście sprzyja państwu żydowskiemu