Łącznie ponad 5 tys. wypadków i 600 zabitych – to bilans obecności zagranicznych kierowców na naszych drogach za ostatnie sześć lat lat (od 2018 do 2023 r.) – wynika z danych dla „Rz” zebranych przez Komendę Główną Policji. W przeciwieństwie do rodzimych kierowców, których do zdjęcia nogi z gazu „zmotywowały” wysokie kary, zagranicznych ta represja nie dotknęła. Wypadki powodują głównie przez zbyt szybką jazdę, mandaty płacą rzadko.
Wzrost wypadków z udziałem obcokrajowców w wyniku wojny na Ukrainie
Jeszcze w 2018 r. cudzoziemscy kierowcy spowodowali 782 wypadki ze 111 ofiarami, w dwóch kolejnych latach i zdarzeń, i zabitych było mniej. Pogorszyło się w 2021 r. – zginęły 104 osoby i co szósty wypadek był śmiertelny.
Jednak boom nastąpił po wybuchu wojny w Ukrainie i napływie do Polski fali uchodźców z tego kraju – drogi to „odczuły” – wypadki z 697 podskoczyły w 2022 r. do 1146 ze 115 ofiarami (skala w ubiegłym roku była zbliżona).
– W ciągu ostatnich sześciu lat liczba wypadków wzrosła o połowę, tymczasem po wybuchu wojny – rok do roku – o blisko 65 proc. – zauważają policjanci.
W drogowej czołówce zarówno zdarzeń, jak i ofiar śmiertelnych od lat są Ukraińcy, potem Gruzini (tak jest od czterech lat), Białorusini, Niemcy i Litwini.