Rozpoczynające się za dwa tygodnie mistrzostwa Europy w piłce nożnej w Austrii i Szwajcarii odsunęły na dalszy plan przygotowania do imprezy, którą za cztery lata ma zorganizować Polska z Ukrainą.
– Trochę spokoju się nam przyda. Prace przebiegają dobrze, nie ma opóźnień, a nie da się nieustannie pracować pod presją – można usłyszeć w spółce PL 2012 i w Ministerstwie Sportu. – Jest cicho, ponieważ rząd nie ma się czym pochwalić. Niestety, niewiele się dzieje – mówią natomiast politycy PiS.
Jako przykład podają przypadek rozporządzenia w sprawie inwestycji Euro, w którym ma się znaleźć lista projektów niezbędnych do organizacji imprezy (m.in. budowa kluczowych odcinków dróg, obwodnic, remonty najważniejszych dworców kolejowych). Rozporządzenie i listę projektów ma przygotować minister sportu.
– Pan minister Drzewiecki już kilka razy przesuwał termin ogłoszenia rozporządzenia. Najpierw miało być w kwietniu, potem w maju, a teraz słyszymy, że w czerwcu. A czas ucieka – mówi poseł PiS Jacek Falfus, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.
– To rozporządzenie jest gotowe. Chodzi tylko o to, żeby znalazły się w nim projekty rzeczywiście najpilniejsze z punktu widzenia Euro 2012. Poza tym nie może powstać jakiś bubel prawny – mówi poseł PO Andrzej Biernat. – Od czasów objęcia rządów przez PO udało się nadrobić zaległości. Jeżeli ktoś nie ma się do czego przyczepić, czepia się tego rozporządzenia.