[b]Mówi pan o deklaracji wejścia do eurolandu? [/b]
O euro, o namawianiu prezydenta, żeby podpisał traktat lizbońskiego, a przede wszystkim o zgodzie na bezczelne ingerencje UE, np. w stocznie. Komisja Europejska zezwala na dofinansowanie miliardami dolarów banków, a nie zezwala na pomoc naszym stoczniom. To się kupy nie trzyma, a rząd nie reaguje.
[b]Co rząd powinien zrobić? [/b]
Przygotowywać wariant osłabienia relacji z Zachodem – politycznego wyjścia ze struktur UE, przy zachowaniu układu z Shengen, i przejścia do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, tak jak Norwegia. Poza tym 80 proc. systemu bankowego jest w rękach zagranicznego kapitału, a teraz jest czas, żeby wkupić przynajmniej część poprzez PKO BP.
[b]Powinniśmy się wycofać z UE? To trzeba podpisać traktat lizboński, tam jest taka procedura, teraz jej nie ma. [/b]
Unia jest zbudowana na prawie traktatów, do których zastosowanie ma konwencja wiedeńska. A ona zezwala na wypowiedzenie umowy międzynarodowej w określonych sytuacjach, np. w stanie wyższej konieczności albo gdy zmianie uległy reguły.
[b]Wtedy utracimy środki unijne, a przecież widać gołym okiem, jak wiele one Polsce dały. [/b]
Tak. Dlatego wcale bym się nie spieszył z taką decyzją. Wykorzystajmy tyle środków, ile się da. Negocjacje strony finansowej wejścia Polski do UE zostały przeprowadzone per saldo korzystnie. A to dzięki silnej opozycji, która umacniała negocjującego je premiera Leszka Millera. Przed każdymi negocjacjami Miller przychodził do mnie i prosił o awanturę w Sejmie, żeby wzmocnić swoją pozycję przed Brukselą.
Tak czy siak – finansowo dobrze wyszliśmy na pierwszych latach w Unii. Nie ma co do tego wątpliwości. Ale „to se ne wrati”. Jest kryzys, więc wszyscy będą ograniczali wydatki i w następnej perspektywie budżetowej nikt nie będzie chciał Polsce dopłacać euro. Poza tym weszły do UE nowe kraje, które są biedniejsze niż my.
[b]Czyli powinniśmy wykorzystać swój budżet przewidziany do 2013, a potem powiedzieć Unii do widzenia? [/b]
Trzeba o tym pomyśleć. Nawet najbardziej gorliwi euroentuzjaści chyba nie prognozują, że Polska na następnym budżecie cokolwiek zyska. Trzeba więc pomyśleć o wyjściu z UE, polityka jest brutalna. Teraz musimy się martwić o siebie.
Zresztą Unii Europejskiej – w sensie pomysłu na nią – już nie ma. Gdzie jest wolna konkurencja? Państwa same dopłacają sobie do banków. Jeśli więc zasady Unii przestały obowiązywać w tych państwach, które w UE decydują, to dlaczego my się mamy do nich stosować. Dlaczego mamy płacić za emisję CO2 jeżeli możemy nie płacić? Za parę lat może się okazać, że UE to tylko idea sowicie opłacana przez podatników ale nie przynosząca żadnych korzyści. Kryzys może potrwać 10 lat. Może zaistnieć sytuacja, że wagony Unii po kolei będą spadały w przepaść. Musimy mieć plan, że ktoś wyjdzie z siekierą i odetnie nasz wagon od reszty, bo inaczej nas wciągną.
[b]Taki plan to zadanie dla rządu czy dla opozycji? [/b]
To jest zadanie dla opozycji, bo rząd przygotowując taki plan musiałby go po prostu zrealizować. A tu chodzi o istnienie takiego awaryjnego wyjścia. Obecny rząd, tak jak kiedyś Miller, powinien puszczać oko: no wiecie, my chętnie, ale mamy na plecach oddech opozycji.
[b]Myśli pan, że Tusk z Kaczyńskim są w stanie się dogadać w tej sprawie? [/b]
Jarek Kaczyński jest niezdolny do współpracy. Z kimkolwiek. Ma dobre poglądy, dobre recepty i przewidywania, ale nie jest w stanie współpracować z nikim, kto nie wykonuje ślepo jego poleceń i nie ma zdania identycznego jak on. Nie był w stanie współpracować z nami, Kazimierzem Ujazdowskim, Ludwikiem Dornem i całym szeregiem osób.
[b]Czyli brakuje LPR w parlamencie? [/b]
Brakuje nurtu, który byłby przeciwny nie tylko naszej integracji z UE, ale wręcz kwestionował jej racjonalność z powodów ekonomicznych.
[b]A pan będzie kandydował do europarlamentu? Może znów Jacek Kurski zrobi LPR kampanię i wprowadzicie posłów do Brukseli? [/b]
Nie będę kandydował. I to nieprawda, że Kurski robił LPR kampanię w 2004 r.
[b]Skoro tak pan nie lubi Kaczyńskiego, to pewnie cieszy się pan że „dorżnęliście watahy PiS w TVP”? [/b]
Nieprawdą jest, że wysłałem tej treści sms-a do Radka Sikorskiego.
[b]Może nie dokładnie tej treści, ale jakiegoś pan wysłał? [/b]
Nie będę się spowiadał z esemesów wysyłanych do różnych osób, bo to moja prywatna sprawa.
[b]Dobrze się stało, że Farfał zastąpił Urbańskiego? [/b]
To sprawa rady nadzorczej TVP. Patrzę na to z boku choć z życzliwością. Nie ukrywam natomiast, że różnym osobom, które dzwoniły do mnie mówiłem, że jeden członek rady nadzorczej, który rezygnuje z funkcji, nie może paraliżować decyzji całego organu, jak twierdzi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Taką opinię prawną prezentowałem osobom, które mnie o to pytały i nie brałem za to pieniędzy.
[b]Prezesowi Farfałowi też pan tę opinię przedstawił? [/b]
Różnym osobom. Czy ktoś się tym kierował? Trudno mi powiedzieć.
[b]Czy takie nagłe zmiany, kończące się sowitymi odprawami dla wyższych rangą, to właściwie zarządzanie naszymi podatkami? [/b]
Czy z tego powodu pan Urbański miał być prezesem dożywotnim?! Przy okazji dementuję informację jakobym spotykał się w politykami PO w tej sprawie. Nie utrzymuję kontaktów z tą partią, poza relacjami towarzyskimi z ludźmi, z którymi się polubiliśmy. Nie ma też żadnego porozumienia politycznego między mną, a PO, bo uważam, że Platforma uprawia szkodliwą politykę. Wszyscy za to zapłacimy, bo nieróbstwo kosztuje. Zapłacą za nie ogromną cenę, bo kryzys przeorientuje scenę polityczną, jak w 2001 roku. Nie wiem kto na tym zyska. SLD raczej nie, bo postawili przedszkolaków na czele.
[b]Pan był od nich młodszy, gdy startował pan z LPR. [/b]
Nie chodzi o wiek, tylko o dojrzałość. Ci panowie są dzieciuchowaci. Może PSL wybije do góry, trudno powiedzieć, co będzie.
[b]Zapowiadał pan, że wytoczy setki spraw dziennikarzom za teksty na pana temat. Po co to robić po latach? [/b]
„Rzeczpospolita” nie ma się czego bać. Ale wytoczę około stu procesów. Na razie mam przygotowane 20 spraw, poszło do sądów 8. Np. „Newsweek” napisał, że nielegalnie wybudowałem dom, szambo, oszukałem przedsiębiorcę. Proszę się nie dziwić, że skoro u mnie były oględziny, robili demolkę i zdjęcia czy wszystko jest zbudowane prawidłowo, a sąd wreszcie prawomocnie umorzył postępowanie, to chcę sprawiedliwości. Weźmy inną sprawę – „Fakt” napisał, że rzekomo woziłem rodziców samochodem BOR. Tłumaczyłem się z tego na wszystkich spotkaniach wyborczych. Dlaczego mam o to teraz nie przycisnąć? Za sprawę karną już Axel Springer zapłacił, teraz ma trzy cywilne – moją, taty i mamy. Gdy byłem posłem nie stać mnie było na wytaczanie procesów. A teraz mnie stać. Poza tym mam pracowników, którzy mogą się zająć moimi prywatnymi sprawami. Sytuacja jest inna i chcę sprawiedliwości.
[b]Chce pan wysokich odszkodowań? [/b]
Bardziej zależy mi na tym, by mnie przeproszono tak, jak Zbigniew Ziobro ma przeprosić Garlickiego: po emisji Wiadomości czy Faktów. Wydawnictwo Axel Springer będzie na to stać.
[b]Uważa pan wyrok wobec Ziobry za sprawiedliwy? [/b]
Nie. Minister, który wypowiada się w ramach swych kompetencji powinien być sądzony wyłącznie przez Trybunał Stanu.
[b]Ale on zrobił ogromną szkodę zawodową i prywatną człowiekowi, sugerując, że zabijał pacjentów. [/b]
Być może. Ale art. 156 konstytucji mówi, że minister, który działa w ramach swych kompetencji, jeżeli narusza ustawę, jest oceniany przez Trybunał Stanu. Gdyby ministrowie musieli płacić kary za to co zrobią lub powiedzą, to nikt by nie chciał zostać ministrem. A Ziobro powiedział o tym, co zrobiła prokuratura. Później umorzono postępowanie, ale sądzenie ministra za decyzje prokuratora to absurd. Sąd powinien był taki pozew odrzucić z powodu niemożliwości osądzenia w innym trybie niż przed Trybunałem Stanu.
[b]A Trybunał powinien się zająć tą sprawą? [/b]
W moim przekonaniu – nie. Jeśli ktoś powinien odpowiadać, to ten prokurator, który postawił zarzuty Mirosławowi G. w tej sprawie.
[b]Czyli trwa teraz polowanie na PiS? [/b]
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Nie żal mi PiS jako formacji. Natomiast mówię uczciwie o sytuacjach, które moim zdaniem są sprzeczne z prawem.