To tylko dobrze świadczy o Platformie i jej popularności . Mimo to konia nie wystawiamy, tylko ludzi dobrze przygotowanych do pracy w europarlamencie. Staramy się przyciągać do nas i konserwatywne Podkarpacie i liberalną Warszawę. Z jednej strony mamy Mariana Krzaklewskiego i Pawła Zalewskiego, byłego wiceprezesa PiS a z drugiej Danutę Huebner związaną z SLD. A to znaczy, że i z lewa i z prawa przyciągamy umiarkowanych ludzi.
[b]Ale gdy partia jest dla każdego, to jest dla nikogo.[/b]
PO nie jest dla każdego. Takie jest PiS, które ma na swoich listach Urszulę Krupę związaną z Radiem Maryja i posła Pawła Kowala. Chętnie posadziłbym ich razem i przepytał z poglądów na Unię Europejską, bo odnoszę wrażenie, że PiS wysyła do Brukseli euroentuzjastów i eurosceptyków w jednej parze. Prędzej czy później wyborcy dostrzegą, że ta partia ma dwie twarze. My mamy jednę twarz, wysyłamy tylko euroentuzjastów.
[b]Czy gdyby Donald Tusk został w przyszłym roku prezydentem, to powinien zrzec się legitymacji partyjnej? [/b]
Przyjąłbym taką decyzję ze zrozumieniem jako oczywistą. Jeżeli jest się reprezentantem całego narodu to trzeba działań na rzecz zmniejszenia podziałów partyjnych. Rolą prezydenta jest występowanie w roli spinacza szukania tego co jest wspólne. Posiadanie legitymacji partyjnej tego nie ułatwia. Choć gest rezygnacji z legitymacji partyjnej ma charakter czysto symboliczny, bo przecież poglądy i sympatie nosi się w sercu, a nie w legitymacji partyjnej.
[b]A czy sądzi pan, że wybory nowego szefa partii powinny się odbyć na kongresie, który odbędzie się wiosną przed przed wyborami prezydenckimi, czy dopiero po tych wyborach? [/b]
- Przed wyborami trzeb robić wszystko, by zwiększyć szanse naszego kandydata na sukces. I temu powinna być podporządkowana kwestia wyboru nowych władz partii. Dziś nie umiem powiedzieć czy wybór nowego lidera przed kampanią prezydencką umocni naszego kandydata.
[b]Prezydent z premierem znowu się pokłócili o wyjazd na szczyt UE-USA. Co się dzieje z ustawą kompetencyjną, która miała zakończyć takie spory? [/b]
Projekt jest gotowy. Czekam tylko na wynik rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jeżeli Trybunał orzeknie, kto wyznacza skład delegacji na międzynarodowe konferencje, to ustawa nie będzie potrzebna. Sądzę jednak, że się nie zmarnuje, bo Kancelaria Prezydenta zabiega, by Trybunał nie zajmował się sprawą czyli żeby wszystko zostało po staremu. Mój pomysł jest prosty: precyzuje na gruncie konstytucji, co to znaczy sprawować odpowiedzialność za politykę europejską i nakłada na rząd obowiązek przygotowania oficjalnego stanowiska czyli tzw. instrukcji, którą dostawałyby osoby reprezentujące Polskę na zewnątrz. Rząd decydowałby też, kto jest reprezentantem Polski na forum międzynarodowym. Dotyczyłoby to zarówno przedstawiciela rządu jak i np. marszałków Sejmu i Senatu. Nie chodzi tylko o prezydenta.
[b]A nie boi się pan zarzutu, że rząd decyduje, co wolno, a czego nie wolno prezydentowi. Czy może pojechać na szczyt, czy też nie. [/b]
W to nie wnikamy, bo tego się nie da uregulować. Rząd określałby tylko kto reprezentuje państwo polskie. Nie wtrącamy się w to, kto dokąd jedzie i za czyje pieniądze.
[b]A co będzie z ustawą bioetyczną? PO nie chce ruszać tego tematu przed wyborami.[/b]
Ja w ogóle jestem przeciwny temu, by Platforma wrzucała tę ustawę do debaty publicznej. Zbyt wielkie jest ryzyko uwikłania tego delikatnego problemu w zwykły, chamski spór polityczny, w którym przeciwników politycznych będzie się waliło po głowie kwestiami bioetycznymi. Obserwowałem to przy okazji ustawy antyaborcyjnej. I widać było dokładnie, że dopiero gdy lewicowi i prawicowi radykałowie zmęczyli się sporem, pojawił się możliwość zawarcia kompromisu, który trwa do dzisiaj.
[b]To nie będzie żadnego projektu PO w tej sprawie?[/b]
Tak uważam. PO nie powinna się śpieszyć z żadnym projektem ustawy bioetycznej. Jedni fundamentaliści, ze środowiska toruńskiego już zgłosili swój projekt. Pewnie zaraz zgłoszą się fundamentaliści lewicowi. I niech rozgorzeje debata. W momencie gdy opinia publiczna będzie miała już dosyć zideologizowanych radykałów z jednej i drugiej strony, wtedy my możemy wyjść z projektem kompromisowym, który miałby szanse zostać zaakceptowany i przez opinię publiczną i umiarkowane partie polityczne.
[b]To sprytne posunięcie ale może wypaść w czasie gdy PO utraci już większość w parlamencie i nie będzie w stanie przeforsować swoich pomysłów. [/b]
Nie będą tego żałował.
[b]A czy partia nie powinna forsować swoich pomysłów? Czy nie po to zdobywa się władzę? [/b]
Nie za cenę wewnętrznego rozwalenia partii. Zresztą tak samo zachowuje się PiS, które wygasiło skrajne skrzydła z jednej strony Annę Sobecką, z drugiej Joannę Kluzik-Rostkowską i czeka co z tego wyniknie. Uważam, że postępuje słusznie.