W 1999 roku libijskie służby zaaresztowały kilkanaście polskich pielęgniarek pracujących w dziecięcym szpitalu w Bengazi. Była to część szerszej akcji wymierzonej w zatrudnionych tam obcokrajowców, których miejscowe media oskarżyły o zarażanie pacjentów wirusem HIV. Łącznie zaaresztowano 23 pracowników placówki.
Polski konsul w tym mieście Krzysztof Czapla uznał, że musi za wszelką cenę wyciągnąć Polki z więzienia. Udało mu się. Aresztowane razem z Polkami Bułgarki skazano na śmierć.
[srodtytul]Za „epidemię HIV”[/srodtytul]
Początkowo zatrzymanym postawiono zarzut oszustw finansowych i nielegalnego posiadania alkoholu. Ostatecznie 7 marca 1999 r. libijskie władze oskarżyły sześć bułgarskich pielęgniarek i palestyńskiego lekarza o wywołanie epidemii HIV i zakażenie wirusem ponad 400 dzieci. Choć największe światowe autorytety ds. zdrowia przekonywały, że epidemia jest efektem fatalnych warunków sanitarnych w libijskich szpitalach, władze nie chciały wypuścić więźniów.
Za pomocą tortur, m.in. elektrowstrząsów, bułgarskie pielęgniarki i lekarz zostali zmuszeni do przyznania się do winy. Po trwającym kilka lat procesie sąd skazał ich na karę śmierci przez rozstrzelanie. Dopiero po ośmiu latach negocjacji i ustępstw wobec Libii ze strony Zachodu (m. in. w 2006 r. USA ogłosiły, że zdejmą Libię z listy krajów wspierających terroryzm) udało się osiągnąć porozumienie. Uzgodniono, że rodziny zarażonych otrzymają 400 mln dolarów, a pielęgniarkom zmieniono karę śmierci na dożywocie. To umożliwiło ich ekstradycję do Bułgarii, gdzie zwrócono im wolność.