Początkowo miasta dzielono na główne i rezerwowe. Rezerwowe w Polsce były Chorzów i Kraków. Kiedy ostatnio w Polsce i na Ukrainie przebywał Michel Platini, powiedział, że jedynym kryterium wyboru miasta jest jego przygotowanie do przyjęcia obowiązków gospodarza.
Według ostatnich, niepotwierdzonych, informacji z UEFA znacznie wzrosły szanse Krakowa, a spadły Poznania, który przez wiele miesięcy znajdował się na czele nieformalnej klasyfikacji polskich miast. Miał zawsze najlepsze prezentacje, robił najlepsze wrażenie, dając świadectwo wielkopolskiej gospodarności. Cóż więc się zmieniło na niekorzyść Poznania? Problemy z budową stadionu, do której UEFA miała zastrzeżenia, zostałyby zapewne rozwiązane. Większy kłopot jest z hotelami.
Pozostałe polskie miasta dają sobie z tym radę. Może z wyjątkiem Chorzowa, który broni się tym, że startuje wprawdzie jako miasto, ale tak naprawdę na wyróżnienie pracuje cały Górny Śląsk, z jego hotelami i drogami. Najsłabszy w tym wszystkim jest stadion.
Stadion Śląski ma 53 lata, przez ten czas bywał miejscem magicznym, ale nie dogoni już nowoczesności, choćby nie wiem ile pieniędzy weń wpompowano. I UEFA, która nie podchodzi do wyboru sentymentalnie, także bierze to pod uwagę. Może się więc okazać, że Stadion Narodowy w Chorzowie, nazwany tak w czasach, kiedy prezesem PZPN był Marian Dziurowicz z Katowic, stanie się największym przegranym Euro. Jeśli Chorzów nie zostanie wybrany, a nowy Stadion Narodowy powstanie w Warszawie, Śląski może się stać skansenem.
Przecieki z Nyonu świadczą o tym, że UEFA zaufaniem darzy miasta, w których stadiony nie wyszły jeszcze z ziemi. Mowa przede wszystkim o Warszawie (– Nie będzie Euro w Polsce, jeśli nie stanie stadion w Warszawie – mówi Platini), Gdańsku i Wrocławiu. W jakimś stopniu zaufanie to wynika z umów podpisanych przez miasta z międzynarodowymi firmami budującymi stadiony, ale nie bez znaczenia jest lobbowanie i polityka. Trudno sobie wyobrazić Euro 2012 bez Gdańska mającego szczególne miejsce w historii Europy i będącego oknem na Skandynawię.
Kiedy po decyzji z Cardiff (18 kwietnia 2007) delegacja UEFA przyjechała do Polski obejrzeć miejsca, w których będą mistrzostwa, do oglądania miała niewiele. Ale kolacja z Lechem Wałęsą zrobiła na delegatach większe wrażenie niż najnowocześniejszy stadion.