Białoszewski – całe życie związany z Warszawą – stał się jej nietypowym kronikarzem. Nietypowym, bo w swojej twórczości szukał przede wszystkim sposobu na oddanie dźwięków, zapachów, atmosfery... Wszystkiego, co składa się na pełny obraz tętniącego życiem miasta.
Mironalia, odbywające się w tym roku już po raz 14., przypominają jedno z miejsc, które dla Białoszewskiego były istotne. To właśnie na Tarczyńskiej 11, w mieszkaniu Lecha Emfazego Stefańskiego w marcu 1955 roku, zainaugurował działalność Teatr na Tarczyńskiej – scena wystawiająca dramaty Białoszewskiego. To z wypracowanych w nim doświadczeń w 1958 roku powstał jego autorski Teatr Osobny, do dziś uważany za jedno z najoryginalniejszych zjawisk artystycznych w Polsce.
[srodtytul]Liryka mimo wojny[/srodtytul]
Mironalia to jednak nie tylko przypomnienie twórczości Białoszewskiego. W niedzielę w jednym z podwórek można było tutaj posłuchać najpiękniejszych polskich piosenek z dawnych lat. Stworzono tam mianowicie lokal U Aktorek, nawiązujący do klimatu funkcjonujących w czasie okupacji kawiarni literackich.
Twórczość poetycką lat okupacji przypominał „Zaułek liryki mimo wojny i alarmu”, gdzie wiersze poetów tworzących w tym czasie czytali aktorzy Laura Łącz i Mirosław Kowalczyk, ale też gwiazdy polskiego freestyle’u, m.in. Marcin Matuszewski bardziej znany jako Duże Pe.