[b]A może PO zawiąże koalicję również z SLD? [/b]
Dla mnie to czarny scenariusz. Przystałbym na to tylko w przypadku, gdyby inaczej nie dało się utworzyć rządu większościowego. Ale to ostateczność. Trudno mi sobie wyobrazić współpracę z Grzegorzem Napieralskim.
[b]Dlaczego akurat on się panu nie podoba? To młody człowiek, który nie ma na sumieniu grzechów PRL. [/b]
Młody, ale zanurzony po uszy w PRL owskich sentymentach. Piewca generała Wojciecha Jaruzelskiego. A w sprawach gospodarczych głoszący anachroniczne projekty lewicowe w duchu postpeerelowskiego etatyzmu. Zdecydowanie wolałbym współpracować z takimi partiami jak PSL czy Polska Plus. Dzień, w którym powstałaby koalicja PO – SLD, byłby najgorszym w mojej karierze politycznej.
[b]Ale nie odszedłby pan z PO z tego powodu? [/b]
Odszedłbym z Platformy tylko w jednej sytuacji – gdyby ta partia w kwestiach światopoglądowych zaczęła realizować program sprzeczny z moimi zasadami moralnymi. Na przykład gdyby podjęła się liberalizacji ustawy antyaborcyjnej. Na szczęście nikt nie chce tego robić, a w sprawach światopoglądowych w PO panuje wolność.
[b]Ta wolność często się sprowadza do tego, że nie porusza się tematów, które mogą dzielić, np. problemu sztucznego zapłodnienia metodą in vitro i innych kwestii bioetycznych. [/b]
Ustawa bioetyczna prędzej czy później zostanie uchwalona, bo nie może być pustki prawnej. Tam, gdzie jest pustka, tam jest nihilizm. Ale polityka wymaga cierpliwości, a ja na przykładzie Marka Jurka nauczyłem się, że nadmiar zasad bywa szkodliwy właśnie z punktu widzenia tych zasad.
[b]Wierzy pan, że w tej kadencji Sejmu zostanie uchwalona ustawa o in vitro? [/b]
Z każdym dniem szanse są mniejsze. Ale nie unikniemy tego tematu, bo to jest jedno z najważniejszych wyzwań cywilizacyjnych. Tematyka bioetyczna będzie główną osią podziału na scenie politycznej, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.
[b]A jak pan odebrał słowa byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, że Polska to dziki kraj? [/b]
Źle. Tego wrażenia nie zatarł fakt, że mówiąc te słowa, wyglądał na człowieka zmagającego się z dramatyczną traumą. Przypuszczam, że tymi słowami Drzewiecki, być może mimowolnie, żegna się z polityką. Zresztą nie ma możliwości, by ponownie ubiegał się o mandat, bo byłby wymarzonym obiektem ataków.
[b]Premier ma rozmawiać z Drzewieckim po jego powrocie z Florydy. [/b]
Taka rozmowa jest potrzebna. W końcu obaj panowie znają się i blisko ze sobą współpracowali przez niemal 20 lat.
[b]Trudno się oprzeć wrażeniu, że Donald Tusk coraz częściej traktuje członków PO jak niesfornych uczniów, których się wzywa na dywanik, na rozmowę wychowawczą. [/b]
Jeżeli nawet tak jest, to Polakom najwyraźniej się to podoba. Ale po prawyborach Platforma będzie inną partią, zdecydowanie bardziej demokratyczną. A członków demokratycznej wspólnoty nie można karcić jak uczniów, choć akurat tym, którzy zadają się z szemranymi biznesmenami, zmycie głowy się przyda.
[i]rozmawiała Eliza Olczyk[/i]