[b]Rz: Jaką wagę ma odkrycie w Jaskini Denisowa?[/b]

[b]Zofia Sulgostowska:[/b] Wywraca wszystko do góry nogami. Kilka lat temu obraz był klarowny. Gdy neandertalczyk schodził ze sceny dziejowej, wstępował na nią człowiek współczesny. Widywali się, może rywalizowali. Ale odkrycie w 2003 roku szczątków z Flores uzmysłowiło nam, że równocześnie z tymi dwoma gatunkami egzystowały jeszcze inne istoty ludzkie niespokrewnione z nimi, wywodzące się nie od Homo erectus, wspólnego przodka Homo sapiens i neandertalczyka, ale od jakiegoś innego jeszcze nieodnalezionego praprzodka. Ale i ten obraz od dziś już jest nieaktualny. Okazuje się, że 40 – 30 tys. lat temu, obok Homo sapiens, Homo sapiens neanderthalensis, Homo floresiensis żył czwarty Homo. Dwie nowe gałęzie na drzewie genealogicznym człowieka w ciągu kilku lat. I kto wie, co jeszcze nas czeka.

[b]Czy „nowy” był prymitywny?[/b]

Nie sądzę. Człowiek z Flores nie był prymitywny. Wytwarzał narzędzia o ludzkim pokroju. W Jaskini Denisowa też były narzędzia. Zwracam też uwagę, że odkopane kości to paliczki. Są one delikatniejsze od innych części szkieletu, a jednak przetrwały. Czy ktoś w tym pomógł? W Jaskini Obłazowej w Pieninach znaleziono dwa odcięte paliczki z dłoni sprzed 30 tys. lat. To pozostałość jakiegoś obrzędu. Być może w Jaskini Denisowa było podobnie?

[i] —not. Krzysztof Kowalski[/i]