Polska zamówiła obydwa tupolewy - wciąż eksploatowanie przez 36 Pułk Specjalny Lotnictwa Transportowego (służący do obsługi najważniejszych osób w państwie) - w końcu lat osiemdziesiątych. Wówczas uchodziły one za najbardziej udane i bezpieczne konstrukcje budowane przez przemysł lotniczy Związku Radzieckiego. Na tle ponad dwudziestoletnich, zużytych mniejszych Jaków 40 i helikopterów Mi-8, dwa długodystansowe Tupolewy, stanowiły dumę 36 Pułku Specjalnego Lotnictwa Transportowego z Okęcia. Obydwa Tu — 154 to wprawdzie konstrukcje z lat siedemdziesiątych, ale te które trafiły do Polski są najnowszą, zmodernizowaną wersją „lux”, z wzmocnionymi i wyciszonymi silnikami. Obydwie trzysilnikowe maszyny wyprodukowano stosunkowo niedawno bo w latach dziewięćdziesiątych w moskiewskich zakładach Tupolewa.
— Także silniki montowane w długodystansowych tutkach uchodziły za doskonałe — zapewnia Jerzy Gruszczyński, ekspert lotniczy i były pilot.
Wersja Tupolewa dostosowana do transportu VIP oprócz stosownej aranżacji wnętrza, miała wszelkie niezbędne urządzenia pokładowe umożliwiające podwyższony standard pilotażu: z radarem meteorologicznym i systemem utajnionej łączności włącznie.