Salwy honorowe, żałobne pieśni, przemówienia i modlitwa w intencji ofiar – w ten sposób oficjalnie oddano hołd 96 osobom, które zginęły w sobotę, 10 kwietnia, pod Smoleńskiem. Wśród tysięcy ludzi oddających hołd na pl. Piłsudskiego, były rodziny ofiar, m.in. córka Lecha i Marii Kaczyńskich Marta oraz brat prezydenta Jarosław Kaczyński, najważniejsi politycy, biskupi oraz przedstawiciele korpusu dyplomatycznego.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/463111.html]Zobacz jak zapełniał się Plac Piłsudskiego[/link][/b][/wyimek]
Nie było trumien. Ołtarz stanowiło olbrzymie płótno, na którym widniały czarno-białe fotografie tych, którzy zginęli. Pośrodku stał biały krzyż. Na placu powiewały narodowe flagi przyniesione przez uczestników, wiele przepasanych kirem, sztandary „S”, portrety Lecha Kaczyńskiego, transparenty ze słowami pożegnania. Wiele osób płakało, trzymając się za ręce w geście jedności i solidarności.
O godz. 12 w Warszawie i całej Polsce zawyły syreny i rozbrzmiał dźwięk kościelnych dzwonów, rozpoczynając uroczyste pożegnanie. Następnie w zupełnej ciszy na pl. Piłsudskiego odczytano nazwiska wszystkich ofiar, a wojskowy trębacz zagrał utwór „Śpij, kolego”.
– Świat runął nam po raz drugi w tym samym miejscu świata, w Katyniu – mówił marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. – Stoimy tutaj, w tym miejscu uświęconym historią Warszawy, aby pożegnać wszystkich, którzy zginęli w katastrofie. Niewiele jest chwil w dziejach narodu, w których wiemy i czujemy, że jesteśmy naprawdę razem.