Chodzi o Polaków, którzy w wyniku konwencji z 1958 r. między rządami PRL i ZSRR utracili obywatelstwo polskie. Zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego nie mogą go odzyskać. „Konwencja, jako umowa międzynarodowa, ratyfikowana przez Radę Państwa, mogła regulować kwestię obywatelstwa przy zmianie granic” – orzekł NSA.
[srodtytul]Krzywda i skandal[/srodtytul]
– To krzywda dla wielu Polaków, zamieszkałych przed wojną na Kresach, którzy nie z własnej woli stali się obywatelami ZSRR, a potem państw powstałych po jego rozpadzie – mówi Czesław Skarżyński, prezes Fundacji Solidarność-Wschód. – W konwencji nie ma zresztą określenia: „utracili”. Mówi się tam tylko, że będą uważani za obywateli kraju, na którego terytorium zamieszkują.
– Skandal – komentuje Emilia Chmielowa, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie. – Konwencja z czasów PRL ma być decydująca? Chyba ktoś, kto decydował w tej sprawie, nie zna historii – mówi z sarkazmem.
Jej zdaniem we Lwowie i innych miastach dzisiejszej Ukrainy Zachodniej, przed 1939 r. należących do Polski, jest sporo starszych ludzi, którzy chcieliby odzyskać polskie obywatelstwo. – Jest niesprawiedliwe, że ci, którzy w ramach tzw. repatriacji wyjechali za Bug i San, to obywatelstwo mają, a osoby, które tu zostały, nie – dodaje.