Edmund Klich, przedstawiciel Polski przy Międzynarodowej Komisji Lotniczej (MAK) w Moskwie, przywiózł w piątek do Polski stenogramy rozmów zarejestrowanych w kabinie pilotów prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Odnosząc się do roboczej wersji transkrypcji, jednoznacznie stwierdził, że nikt nie wydał pilotom polecenia lądowania. – Nie było bezpośredniej presji na pilotów prezydenckiego samolotu, by ci wylądowali na lotnisku w Smoleńsku – mówi „Rz” Edmund Klich.
Ekspert nie chciał się odnieść do spekulacji, jakoby piloci poddani byli presji psychicznej związanej z zaplanowanymi uroczystościami w Katyniu. – To, jaki był poziom stresu pilotów i jaki mógł mieć wpływ na ich działania, będą oceniać psycholodzy – tłumaczy Klich.
Według ujawnionego w środę raportu MAK z dotychczasowych ustaleń na temat przyczyn katastrofy ostatni głos osoby niebędącej członkiem załogi nagrano w kokpicie 16 minut przed katastrofą.
Klich ujawnił w piątek w TVN 24, że głos osoby spoza załogi został też zarejestrowany na minutę przed wypadkiem – na 6 km przed lotniskiem.