[b]Rz: W wywiadach dla prasy w Kijowie mówił pan, że Krym i Donbas mogłyby się oddzielić od Ukrainy.
Jurij Andruchowycz:[/b] Nie zmieniłem zdania. Nie mówiłem także, że koniecznie muszą się oddzielić. Wskazałem, że warto byłoby taką opcję rozważyć. To jest pomysł na niespodziewanie lekki i cywilizowany sposób rozwiązania problemu, który przeszkadza Ukraińcom być sobą, blokuje kierunek, w jakim podążać powinien kraj. 20 jałowych lat (od uzyskania niepodległości – red.) za nami. Ukraina, jaką była, taką pozostała. Taki stan rzeczy jest zły i demoralizujący.
[b]Ukraińcy przecież boją się podziałów.[/b]
Wypowiedziałem bardzo niepopularną myśl, która wywołała ogromną reakcję w społeczeństwie. Ale ja lubię wyrażać niepopularne, za to własne poglądy. Ukraińcy są przeciwni wielu rzeczom, choćby wejściu Ukrainy do NATO. Ja popieram członkostwo kraju w sojuszu i pozwalam sobie nie zgadzać się z wieloma Ukraińcami.
[b] Czy nie będzie tak, że oddzielą się Iwano-Frankiwsk i Lwów, a nie Krym i Donbas?[/b]