[b]Rz: Co lider Francji chce osiągnąć, zacieśniając sojusz z Rosją?[/b]
[b]Jerzy M. Nowak, były pełnomocnik szefa MSZ ds. przeglądu polityki bezpieczeństwa:[/b] Francja stara się wzmocnić swą pozycję w polityce europejskiej poprzez nawiązywanie bliższych stosunków z Rosją. Przykładem jest mająca polityczny wymiar decyzja o sprzedaniu temu krajowi okrętów desantowych typu Mistral. Ma to być sygnał, że Rosja nie jest traktowana jako potencjalne zagrożenie. To także odpowiedź na propozycje Moskwy powrotu do koncertu wielkich mocarstw, które szybciej podejmowałyby decyzje, nie tak jak w NATO, gdzie trzeba wypracować kompromis
28 państw. Sarkozy chce zdobyć dodatkowe punkty jako lider Europy. Ale robi to, w jakimś stopniu omijając UE, NATO i – co dla nas bolesne – Trójkąt Weimarski, z którym nie konsultował tego pomysłu.
[b]Niemcy i Francja uważają, że zacieśnianie związków z Rosją uczyni ją bardziej obliczalną?[/b]
Wybitni politycy i dyplomaci niemieccy Volker Rühe, Klaus Naumann i Frank Elbe napisali niedawno, że Rosja w ciągu dziesięciu lat powinna się stać członkiem NATO. Nawet się nie zastanawiają, czy spełnia wszystkie kryteria. Wychodzą z założenia, że samo otwarcie perspektywy dla Rosji zachęci ją do zmian. Inni dyplomaci Wolfgang Ischinger i Ulrich Weisser w artykule w „New York Timesie“ już w czerwcu argumentowali, że nie można wciągać Rosji do współdziałania, stosując środki zabezpieczające, których domaga się Polska. Chodzi o plany sojuszu na wypadek ataku na nowe kraje członkowskie. Ta logika nie bierze pod uwagę perspektywy bezpieczeństwa krajów graniczących z Rosją. Tymczasem bez poczucia bezpieczeństwa nowe kraje nie zgodzą się na zbliżenie z Moskwą.