[b]Może zwykłego życia właśnie. [/b]
Są zawodniczki, które mają talent i takie, które wszystko muszą wypracować. Trenują osiem godzin dziennie i jedzą jakieś kaszki, zupki... Rozumiem, że po zakończeniu kariery mają wstręt do tenisa.
[b]A pani?[/b]
– Myślę, że przy moich warunkach fizycznych większą rolę gra talent, nad którym oczywiście pracuję. No i mogę jeść lazanię.
[b]Wyprowadziła się pani do własnego mieszkania, dzielicie je z siostrą. Czym są dla pani te przenosiny?[/b]
Moja rodzina większość roku spędza w podróży. W hotelach mamy osobne pokoje, a ja dbam o wiele spraw, bo rodzice nie mówią po angielsku. Załatwiam formalności na lotniskach i w hotelach. Sport wychowuje i uczy odpowiedzialności.
[b]A dom?[/b]
Dom jest miejscem na przepakowanie walizek.
[b]Ale przeprowadziła się pani, czyli chciała mieć swój kawałek świata. Co w domu jest najważniejsze?[/b]
Garderoba! Zawsze o niej marzyłam. Mam dwa razy więcej ubrań niż inne dziewczyny – wersje sportowe i eleganckie. Większość czasu spędzam w dresie, ale lubię o siebie dbać. Manicure i pedicure mam zawsze bez zarzutu. Gdyby nie noga, na pewno przyszłabym na wywiad w szpilkach.
[b]Jak wyobraża sobie pani swój dom za 20 lat?[/b]
Jest w nim mąż i trójka dzieci, a ja umiem gotować. Nie należę do kobiet, które chcą leżeć, pachnieć i patrzeć, jak mężczyzna spełnia ambicje. Nawet gdy skończę karierę, sport będzie w moim życiu obecny.
[b]Mówi pani, że ojciec jest przede wszystkim trenerem. Tęskni pani za tatą? Tym facetem, który dba, rozpieszcza...[/b]
Raczej nie. Od dawna jestem samodzielna, nie tylko finansowo. Kiedy sama coś robię, mogę być pewna efektu. Umiem wszystko zorganizować. Jeśli proszę o pomoc, to z braku czasu. Nawet angielski poznałam samoistnie, w drodze. Na własnej skórze doświadczyłam innych kultur. Podróże uczą wszystkiego.
[b]Czyli jest pani odporna na ból, samodzielna. Ale czy nauczyła się pani czułości? Wiem, że ona w sporcie nie pomaga. Ale w życiu – bardzo.[/b]
Jest wiele rzeczy, których nie potrafię. Nie było czasu ich poznać. Mój świat jest inny, ale mam przyjaciół, którym mogę się zwierzyć. Wysłuchają, zrozumieją.
[b]W tym roku zarobiła pani...[/b]
Nie wiem.
[b]To ja powiem: ponad milion dolarów. Myśli pani o inwestycjach czy decydują rodzice?[/b]
Mieszkania szukałam przez rok, a tatę zaprosiłam dopiero, gdy już było moje. Pytam o radę, ale wybieram sama. Tata raz mówi o mnie i Uli: „One są już dorosłe”, innym razem chce decydować. Jeszcze się nie odnalazł w nowej sytuacji. Nie zajmuję się biznesem, nie gram na giełdzie. Mam dwa mieszkania i nie planuję innych ruchów. Na razie gram.