Listy SLD rodziły się w bólach. Wynikało to ze zderzenia siły niektórych kandydatów w ich okręgach, potrzeby umieszczenia na listach ludzi rozpoznawalnych i lęku Grzegorza Napieralskiego, że wpuszczenie na nie niektórych wpływowych polityków lewicy zagrozi jego pozycji. Ten ostatni czynnik zaważył. Dlatego na listach nie ma Józefa Oleksego i Włodzimierza Czarzastego. A Leszek Miller, od lat związany z Łodzią, jest jedynką w Gdyni. Bo w Łodzi został nią zaufany lidera SLD, jej były wiceprezydent Dariusz Joński.
Z 43-osobowego Klubu Sojuszu listy otwiera 19 posłów (okręgów jest 41). Kilka jedynek jest oczywistych: objęły je osoby od dawna będące w polityce: Marek Wikiński (Radom), Tadeusz Iwiński (Olsztyn), Jerzy Wenderlich (Toruń), Anna Bańkowska (Bydgoszcz) i Janusz Krasoń (Wrocław).
Ale najliczniejszą grupą są bliscy współpracownicy Napieralskiego. Np. jego prawa ręka Tomasz Kamiński otwiera listę w Rzeszowie, Artur Ostrowski w Piotrkowie Trybunalskim, Zbigniew Matuszczak w Chełmie, Stanisława Prządka w Siedlcach (to z jej powodu ze startu zrezygnował Oleksy). To dotychczasowi posłowie, ale lider SLD obdarował jedynkami kilku współpracowników bez stażu poselskiego. Rzecznik partii Tomasz Kalita startuje z Krakowa, Łukasz Naczas – autor kampanii internetowych SLD – z Konina, nowy skarbnik partii Kazimierz Karolczak z Sosnowca, a radny z Tarnowa Jakub Kwaśny otwiera tamtejszą listę. Sam Napieralski jest jedynką w Szczecinie, gdzie toczy prestiżowy bój z jedynką PO Bartoszem Arłukowiczem.
Taka obsada spowodowała sporo konfliktów. W Lubuskiem, gdzie jedynką jest popierany przez lidera SLD poseł Jan Kochanowski, partyjna opozycja w postaci Wojciecha Olejniczaka wspiera Bogusława Wontora startującego z trzeciego miejsca. W Pile dzięki wsparciu centrali jedynkę ma Romuald Ajchler, a ceniony za pracę w Komisji Finansów Stanisław Stec spadł na dwójkę. Jedynka dla Naczasa oznaczała drugie miejsce dla posłanki Elżbiety Streker-Dembińskiej, którą SLD promował jako swą główną specjalistkę ds. służby zdrowia. Jedynka w Elblągu dla senatora Władysława Mańkuta spowodowała, że z SLD zerwał poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski – startuje do Senatu jako kandydat PO. Sojusz postanowił jednak skorzystać z popularności jego nazwiska w okręgu elbląskim i zaprosił na listy Juliusza Dziewałtowskiego-Gintowta, którego dopisano na ostatnie miejsce. To lokalny radny, spokrewniony z posłem, ale z nim skonfliktowany.