Pierwsza rozmowa z Cesarią Evorą w Polsce w 1998 r.

Przypominamy jedną z pierwszych (maj 1999 r.) przeprowadzonych dla polskich mediów rozmów z Cesarią Evorą, zmarłą wczoraj wokalistką z Wysp Zielonego Przylądka

Publikacja: 18.12.2011 10:09

Cesaria Evora

Cesaria Evora

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Hawałej GH Grzegorz Hawałej

Odbywa pani tournée po Polsce. Jak przyjmuje panią publiczność?

Cesaria Evora:

Myślę, że mam tutaj wielu wiernych fanów, którym podoba się moja muzyka. Czuję to, kiedy podpisuję moje płyty i widzę to w oczach publiczności przychodzącej na koncerty. Nawet jeśli nie rozumie słów moich piosenek, wiem że domyśla się o czym mówią.

Dlaczego śpiewa pani tylko piosenki przesycone nostalgią i smutkiem?

Mieszkańcy Cabo Verde są bardzo sentymentalni. W naszej muzyce staramy się wyrazić to, co czujemy i dlatego można odnieść takie wrażenie. Ale nie wszystkie piosenki, które śpiewam są smutne. Niektóre opowiadają o jaśniejszych stronach życia.

Kiedy zaczęła pani śpiewać?

Miałam wtedy 16 lat i mój przyjaciel gitarzysta Eduardo poprosił mnie abym z nim wystąpiła. Wszystkim spodobał się mój głos i od tego czasu nie przestałam śpiewać. Byłam zapraszana na koncerty w barach i portowych kafejkach jakich pełno na Wyspach Zielonego Przylądka. Nigdy też nie słyszałam, aby komuś się moje śpiewanie nie podobało. Pochodzę z bardzo umuzykalnionej rodziny, więc traktuję to zupełnie naturalnie.

Pani płyty dość późno zaczęły ukazywać się w Europie, a od niedawna są dostępne w Polsce. Czy w młodości nagrywała pani swoje piosenki?

Ukazały się tylko cztery single. Jeden w Holandii i trzy w Portugalii.

Kiedy właściwie zaczęła się pani międzynarodowa kariera?

Wszystko zaczęło się od Francji, gdzie przyjechałam w 1988 r. Mój manager zorganizował mi koncerty dla emigrantów z Cabo Verde, a później nagrania. Coraz więcej ludzi dowiadywało się o mnie, występowałam w telewizji, udzielałam wywiadów. Kiedy ukazała się płyta „Miss Perfumado" ruszyła prawdziwa lawina zainteresowania. We Francji zdobyłam już pięć złotych płyt i niebawem będzie szósta.

Sukcesy wpłynęły na pani styl życia?

Nigdy się nie zmieniłam i chyba już nie zmienię. Mam tych samych przyjaciół co kiedyś i zyskałam nowych. Sukces nigdy nie uderzył mi do głowy.

„Café Atlantico" to tytuł pani nowej płyty. Czy w pani rodzinnym mieście Mindelo na wyspie Sao Vicente istnieje kawiarnia o takiej nazwie.

Café Atlantico może być w każdym miejscu na świecie. To tylko przenośnia. Atlantyk łączy wszystkie kraje leżące nad nim. To wyimaginowana kafejka, gdzie spotkali się mieszkańcy Cabo Verde, Brazylii i Kuby. Taka była idea producenta tego albumu José da Silvy połączenia muzyki z tych krajów.

Nadal jest coś szczególnego w atmosferze Mindelo, miasta, któremu zadedykowała pani swoją płytę.

Mindelo zawsze będzie mi szczególnie bliskie, bo tam się urodziłam i wychowałam. Rzeczywiście ma swoją specyfikę choćby wspaniały klimat i nastrój portu gdzie ludzie się żegnają i witają.

Na „Café Atlantico" pojawiły się po raz pierwszy w pani piosenkach orkiestrowe aranżacje, których autorem jest Brazylijczyk Jaques Morelenbaum. Jak one wpłynęły na pani interpretacje?

Z pewnością brzmienie stało się bogatsze. Mamy teraz w zespole trzech nowych muzyków: dwóch skrzypków i wiolonczelistę. Natomiast orkiestra była nagrywana w czasie sesji na Kubie. Przekonałam się wtedy jak wiele łączy artystów z Cabo Verde, Brazylii i Kuby. Świetnie się tam czułam i doskonale się rozumieliśmy.

Jeden z najwybitniejszych brazylijskich muzyków Caetano Veloso jest gorącym wielbicielem pani talentu. Jak doszło do waszego spotkania?

Kiedy występowałam w Sao Paulo, Caetano przyszedł na mój koncert i spytał czy może zaśpiewać ze mną jedną piosenkę. To było dla mnie wielkie zaskoczenie, bo uwielbiam jego kompozycje i sposób w jaki je interpretuje. Nasz duet wypadł tak dobrze, że później nagraliśmy razem kilka piosenek na jego płytę. Przed paroma dniami spotkaliśmy się znowu w Paryżu, gdzie wystąpiliśmy razem w radio.

Współpracowała pani również z Goranem Bregowiciem przy muzyce do filmu „Underground".

Bregović wystąpił z propozycją do mojego producenta i nagrałam jedną piosenkę. Nie spodziewałam się, że to będzie taki sukces. W USA osiągnęła nawet status złotej płyty. W efekcie tego zostałam zaproszona na tournée po USA we wrześniu. To ciekawe, ale w niektórych krajach biorą mnie za czarną wokalistkę z Ameryki. Może dlatego, że na niektórych zdjęciach wyglądam jak Mahalia Jackson.

Czy nie wolała by pani mieszkać, występować i nagrywać na swoich rodzimych wyspach?

I tak spędziłam zbyt wiele lat na Cabo Verde śpiewając i nie widząc żadnych rezultatów tego co robię. Myślę, że to najwyższy czas by się rozwijać. W tym celu musiałam wyjechać, ale co roku spędzam tam sierpień i grudzień. Wracam w rodzinne strony również kiedy mam dłuższe przerwy w koncertach.

-rozmawiał Marek Dusza

Odbywa pani tournée po Polsce. Jak przyjmuje panią publiczność?

Cesaria Evora:

Pozostało 99% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!