Reklama

Dyrektorzy hojnie docenieni

Nawet po 36 tys. zł nagrody dostali w zeszłym roku dyrektorzy miejskich biur. Większości z nich prezydent Warszawy przyznała właśnie tę maksymalną stawkę

Publikacja: 22.05.2012 07:58

Ewa Gawor dostała 36 tys. zł nagrody

Ewa Gawor dostała 36 tys. zł nagrody

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

„Rz" dotarła do wykazu nagród, jakie w zeszłym roku dostali dyrektorzy miejskich biur. Ratusz nie ujawnił jednak pełnej listy, lecz tylko tych, którzy muszą składać oświadczenia majątkowe. „Tak nakazuje prawo" – mówią urzędnicy. Dostaliśmy dane dotyczące 22 dyrektorów (na 38) i 34 ich zastępców.

– Przede wszystkim oceniane były efektywność pracy, skuteczność działań i dodatkowe wyzwania – mówi rzeczniczka ratusza Agnieszka Kłąb.

Najwyższą kwotą było 36 tys. zł. Tyle dostał Krzysztof Krakowiecki-Kulesza, dyrektor Biura Administracji i Spraw Obywatelskich, które zajmuje się wydawaniem dowodów osobistych czy prawa jazdy, dyrektor Biura Działalności Gospodarczej i Zezwoleń Joanna Tymińska   czy szef  sekretariatu ds. Euro 2012 Andrzej Cudak.

Najwyższą kwotą prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nagrodziła też „ratuszowe biura spraw wewnętrznych", czyli szefową Biura Audytu Bożenę Stomę i Biura Kontroli Krzysztofa Mielnickiego.

– Wewnętrznych postępowań było bardzo dużo – tłumaczy Agnieszka Kłąb. – W tak dużym organizmie jak urząd miasta kontrole i audyty są bardzo ważne, a obydwa te biura – mimo że osobowo nieliczne – doskonale dawały sobie z tym radę.

Reklama
Reklama

Maksymalną nagrodę dostali też szefowie biur Polityki Zdrowotnej Dariusz Hajdukiewicz, Polityki Społecznej Bogdan Jaskołd czy Nadzoru Właścicielskiego Renata Tomusiak.

– Największy sukces tego ostatniego biura to sprzedanie Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej wbrew woli warszawiaków – komentuje radny Jarosław Krajewski (PiS).

36 tys. zł dostała też szefowa Biura Bezpieczeństwa i Zarządzenia Kryzysowego Ewa Gawor.

– To m.in. za przygotowanie tak wielkiej inwestycji jak nowoczesne Centrum Zarządzania Kryzysowego przy ul. Młynarskiej – tłumaczy Agnieszka Kłąb.

Przegrana się nie liczy

36 tys. zł dostała też krytykowana przez miłośników zabytków miejska konserwator Ewa Nekanda-Trepka. Pod koniec zeszłego roku stowarzyszenie Zespół Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy ZOK wydało oświadczenie, w którym napisano m.in., że „pozostawanie Ewy Nekandy-Trepki na stanowisku Stołecznego Konserwatora Zabytków stwarza rosnące zagrożenie dla kulturowego dziedzictwa Warszawy i wyrządza naszemu miastu coraz większe szkody".

Wątpliwości opozycyjnych radnych wzbudziła z kolei nagroda dla p.o. dyrektora Biura Kultury Marka Kraszewskiego, który dostał 28,6 tys. zł. Warszawa w zeszłym roku przegrała walkę o Europejską Stolicę Kultury 2016.

Reklama
Reklama

– Nie liczyło się zwycięstwo, lecz to, jak walczyliśmy o ten tytuł – mówi Agnieszka Kłąb.

– Powstało wiele ciekawych programów i pomysłów. Przeszliśmy też do drugiego etapu. Pracy było naprawdę dużo.

Zastrzeżeń jest więcej. – Nie widzę na przykład spektakularnych sukcesów Biura Edukacji uzasadniających nagrody – mówi Marcin Rzońca (Ruch Palikota). – Chyba że za sukces pani prezydent uznaje likwidacje kolejnych szkół i stołówek szkolnych.

– Biuro Edukacji wykonało ogromną pracę w dostosowaniu sieci szkół i przedszkoli do liczby uczniów – ripostuje Agnieszka Kłąb. – Ratusz musiał uwzględnić również swoje możliwości budżetowe.

Radnych dziwią też nagrody dla Biura Gospodarki Nieruchomościami. Nie udało się sprzedać wielu działek zaplanowanych na zeszły rok.

– A już na pewno wielką zagadką jest brak w zestawieniu szefa tego biura – mówi radny Rzońca.

Reklama
Reklama

Osoby niepubliczne

Szef BGN?Marcin Bajko nie ma upoważnienia do wydawania decyzji administracyjnych w imieniu prezydenta Warszawy, przez co nie musi składać co roku oświadczeń majątkowych, a jego zarobki i nagrody są tajne. Decyzje wydają wicedyrektorzy biura. Podobnie wygląda sytuacja w innych biurach – w gabinecie prezydenta decyzje może podejmować tylko jego wiceszefowa Ewelina Kozak. Wicedyrektor podejmuje decyzje też np. w Biurze Komunikacji i Drogownictwa.

Z tego samego powodu nie dowiemy się, jaką nagrodę dostałli szefowa Biura Promocji Miasta Katarzyna Ratajczyk, krytykowana m.in. za film promujący Warszawę, nazwany przez internautów „opowieścią o zboczeńcu", czy były dyrektor Biura Sportu i Rekreacji Wiesław Wilczyński.

– Mamy ekspertyzę prawną, która mówi, że osoby niewydające decyzji administracyjnych nie są osobami publicznymi i nie wolno nam podawać ich zarobków – tłumaczy Agnieszka Kłąb.

Według tych przepisów osobą publiczną nie są często występujący w mediach dyrektor Ratajczyk czy szef Biura Drogownictwa i Komunikacji Mieczysław Reksnis, ale dyrektor Biura Ochrony Mariusz Chojnowski czy szef Biura Zamówień Publicznych Marcin Bednarski – już tak.

– Sytuacja jest jeszcze bardziej absurdalna – mówi radny Krajewski. – Każdemu, kto podpisuje umowę-zlecenie, ratusz każe podpisać klauzulę, że zgadza się na ujawnienie wysokości jego zarobków. Pan Janek koszący trawę na boisku jest więc osobą bardziej publiczną od naszych dyrektorów.

Reklama
Reklama

Radny, który wygrał w sądzie batalię z ratuszem o ujawnienie umów-zleceń, uważa, że zarobki wszystkich szefów biur powinny być jawne.

– Mieszkańcy powinni wiedzieć, ile płacą swoim przedstawicielom i za co. To zmniejsza pole do ewentualnych spekulacji i nadużyć.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama