W najbliższych dniach prokuratura ma zdecydować o kolejnych piętnastu ekshumacjach – nieoficjalnie dowiedziała się „Rz". Ta kompromitująca państwo sprawa to wynik zaniedbań podczas sekcji zwłok ofiar smoleńskiej katastrofy.
Po dwóch i pół roku smoleńska tragedia znów staje się tematem numer jeden. Dziś powinniśmy dyskutować choćby o ratowaniu miejsc pracy, ewentualnym zwiększeniu dochodów państwa czy naszym stanowisku do integracji europejskiej. Zamiast tego wracają pytania o sposób prowadzenia trwającego od 2010 roku śledztwa. Jest oczywiste, że kompromituje ono rząd i prokuraturę. Można się spodziewać, że rządzący całą energię będą kierować na zatarcie śladów swojej nieudolności. Zapewne wróci sprawa powołania komisji śledczej badającej katastrofę. Można też oczekiwać żądań dymisji odpowiedzialnych urzędników. Po każdej kolejnej ekshumacji publiczna debata odrywać się będzie od najważniejszych dziś tematów.
Polscy prokuratorzy powinni być przy identyfikacji zwłok i sekcjach
Zamiana ciał stawia pod znakiem zapytania wiarygodność drugiej osoby w państwie – marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Tuż po katastrofie zapewniała: „Identyfikacja zwłok to wynik pracy polskich i rosyjskich patomorfologów", „pracujemy jak jedna wielka rodzina", „polscy patomorfolodzy pracowali ręka w rękę z rosyjskimi", „polscy lekarze cały czas mieli oko na to, co robią rosyjscy lekarze".
Dziś Ewa Kopacz publicznie twierdzi, że w Moskwie tylko opiekowała się rodzinami ofiar. Z identyfikacją zwłok nie miała wiele wspólnego, a polskich lekarzy nie było przy określaniu tożsamości ofiar katastrofy.