W świecie nauki opinie na temat ich pomysłu są podzielone, jedni uważają go za rojenie szalonych badaczy, inni zaliczają go do technologii przyszłości. W czym rzecz?
Od dawna wiadomo, że huragany tworzą się gdy powierzchnia oceanu osiąga temperaturę 26,5 st.C. Stphen Salter i Nathan Myhrvold z Uniwersytetu w Edunburgu już w 2007 roku opatentowali metodę schładzania oceanu i przedstawili ją administracji Stanów Zjednoczonych po katastrofalnych skutkach huraganu Katrina.
Metodę nazwali "salter sink", "tonąca solniczka". Umożliwia ona mieszanie ciepłych wód powierzchniowych z chłodniejszymi wodami głębinowymi. I nie jest do tego potrzebna łyżka, którą można by zamieszać Atlantyk tak jak posłodzoną herbatę w filiżance.
Stphen Salter i Nathan Myhrvold proponują konstruowanie pływających platform złożonych z tysięcy połączonych starych opon. Platformy te posłużą do podtrzymywania rur plastikowych długości od 100 do 300 m, skierowanych w dół. Platformy z rurami powinny być umieszczane w regionach, w których powstają huragany. Z każdą nadbiegającą wysoką falą, do rur będzie się wlewać ciepła powierzchniowa woda i wylewać głęboko.
Żeby uzyskać zadowalający skutek, trzeba tysięcy "tonących solniczek" w strefie rodzących się huraganów. Pomysłodawcy szacują, że w samej tylko Zatoce Meksykańskiej należy ich zainstalować od 150 do 450.