Kompletny chaos, droga przez mękę

Małgorzata Wassermann adwokat, córka posła Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie smoleńskiej

Publikacja: 10.04.2013 01:26

Kompletny chaos, droga przez mękę

Foto: PAP

Rz: Przez kilkadziesiąt miesięcy od smoleńskiej tragedii kontaktowała się pani – oraz rodziny innych ofiar katastrofy – z urzędnikami różnych szczebli. Można było liczyć na ich wrażliwość, na okazanie ludzkiej twarzy?

Małgorzata Wassermann: Nie oczekiwałam nigdy od urzędników ludzkich odruchów, bo takimi powinni nas wspierać bliscy, a nie państwo. Z drugiej strony nie mogę też powiedzieć, że urzędnicy ci byli nieludzcy, jednak fakt, że wszyscy mieli do nas bardzo dobre nastawienie, nie ma tu żadnego znaczenia. Urzędnicy powinni nie tyle okazywać ludzkie odruchy, ile mieć narzędzia, by coś załatwić.

Nie mieli takich narzędzi?

Jeżeli gdzieś jest kilka osób, które nie dostają żadnych informacji i są bardzo zmęczone, bo nie mają zmienników, to taką sytuację ocenić należy jako chaos. Bardzo sprawnie wszystko załatwiały służby wojewódzkie u nas, w Krakowie, nie mam zastrzeżeń do tego, jak wyglądała tutaj opieka nad rodzinami ofiar katastrofy, ale zupełnie inna sytuacja była w Warszawie. Tam był kompletny chaos, absolutny brak organizacji i nikt stamtąd o niczym nas nie informował. To my sami musieliśmy dzwonić po jakiekolwiek informacje do Warszawy, żeby się czegokolwiek dowiedzieć.

I udawało się państwu czegoś dowiedzieć telefonicznie?

Pamiętam, że przez wiele godzin wprowadzano mnie w błąd w sprawie identyfikacji ciała ojca. Nie wiedziałam w końcu, czy powinnam lecieć do Moskwy czy też mam nie lecieć. W pewnym momencie urzędnicy w Warszawie w ogóle zaczęli się wypierać informacji, których nam wcześniej udzielali. Usiłowali nam wmawiać, że żadna z tych rozmów, o których przed chwilą mówiłam, w ogóle się nie odbyła. To była droga przez mękę, by czegokolwiek się z Warszawy dowiedzieć.

Z czasem sytuacja się polepszyła? Łatwiej było uzyskać informacje?

Trudno mówić o dalszej współpracy, bo później były tylko sprawy związane ze sprowadzeniem ciał do Polski, ale i tu dezinformacja płynąca z Warszawy wciąż bardzo utrudniała nam działania. Jeszcze później, kiedy już pierwsze emocje opadły, przyszedł czas zadawania prokuraturze i rządzącym różnych pytań. Na większość z nich wciąż nie uzyskaliśmy żadnych odpowiedzi, więc i trudno tu mówić o jakiejkolwiek współpracy z urzędnikami.

—rozmawiał Michał Płociński

Rz: Przez kilkadziesiąt miesięcy od smoleńskiej tragedii kontaktowała się pani – oraz rodziny innych ofiar katastrofy – z urzędnikami różnych szczebli. Można było liczyć na ich wrażliwość, na okazanie ludzkiej twarzy?

Małgorzata Wassermann: Nie oczekiwałam nigdy od urzędników ludzkich odruchów, bo takimi powinni nas wspierać bliscy, a nie państwo. Z drugiej strony nie mogę też powiedzieć, że urzędnicy ci byli nieludzcy, jednak fakt, że wszyscy mieli do nas bardzo dobre nastawienie, nie ma tu żadnego znaczenia. Urzędnicy powinni nie tyle okazywać ludzkie odruchy, ile mieć narzędzia, by coś załatwić.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!