By mięso było koszerne, czyli zdatne do spożycia zgodnie z zasadami judaizmu, zwierzę należy zabić jednym cięciem w okolicy przełyku. Nie można go wcześniej ogłuszać. W Polsce taki ubój był legalny do końca 2012 r., bo przepisy w tej sprawie uchylił Trybunał Konstytucyjny. Później ustawę przywracającą ubój odrzucił Sejm.
Jednak takie mięso wciąż jest produkowane. By się o tym przekonać, wystarczy wizyta w sklepie koszernym w centrum Warszawy. Reporterzy „Rz" kupili tam trzy paczki mięsa wyprodukowane po wejściu zakazu w życie. Szefostwo ubojni, z której pochodzi wołowina, twierdzi, że zwierzęta były ogłuszane przed śmiercią. Innego zdania są jednak rabini, którzy ją certyfikowali. Przedstawiciele organizacji broniących praw zwierząt już zapowiadają zawiadomienie do prokuratury.
Kupione przez nas mięso jest głęboko mrożone i wyprodukowano je w różnych miesiącach 2013 roku. Najstarsza jest pierś z kurczaka. Z etykiety wynika, że drób uśmiercono w styczniu 2013 r. w niewielkiej ubojni w województwie śląskim. Ubój przeprowadzili przedstawiciele rabina z Francji. Pracownicy zakładu odmówili „Rz" komentarza. – Tuż po wejściu zakazu w życie otrzymywaliśmy sygnały, że może być on łamany – mówi z kolei Cezary Wyszyński z fundacji Viva! Akcja dla Zwierząt.
Jednak pozostałe mięso pochodzi z dalszych okresów 2013 r. Wyprodukował je potentat na rynku uboju bydła – Zakład Przemysłu Mięsnego Biernacki spod Jarocina w Wielkopolsce. W sklepie koszernym kupiliśmy wyprodukowaną tam wołowinę gulaszową oraz opakowanie kiełbasy. Bydło na wołowinę ubito w maju, a na kiełbasę – w sierpniu. Na obu znajdują się naklejki certyfikujących je rabinów. Czy w jednej z największych polskich rzeźni łamie się prawo? Prezes ZPM Biernacki Tomasz Kubik zapewnia „Rz", że zwierzęta w zakładzie zabija się po ogłuszeniu. – Postępujemy zgodnie z prawem krajowym i unijnym – zaznacza.