Dopuszczenie do ruchu na polskich drogach aut z układem kierowniczym po prawej stronie wzbudza sporo kontrowersji. Polski rząd, obawiając się o bezpieczeństwo kierowców i pasażerów, jest przeciwny zmianom. Komisja Europejska stwierdziła, że nałożony przez Polskę i Litwę obowiązek przeniesienia na lewą stronę kierownicy umieszczonej w samochodach osobowych po prawej stronie jest sprzeczny z przepisami UE dotyczącymi homologacji w zakresie nowych pojazdów oraz zasadami swobodnego przepływu towarów w zakresie pojazdów zarejestrowanych wcześniej w innym państwie członkowskim. Złożyła więc skargę na te kraje do TSUE, a ten uznał argumenty Komisji.
- Państwa członkowskie nie mogą zabronić, ograniczyć lub przeszkodzić rejestracji, sprzedaży, wprowadzania do ruchu bądź użytkowania pojazdów, części i oddzielnych zespołów technicznych ze względów związanych z ich konstrukcją, funkcjonowaniem, lub układem kierowniczym, jeżeli odpowiadają one wymogom dyrektywy ramowej 2007/46 o homologacji pojazdów silnikowych i dyrektywy 70/311 w sprawie zbliżenia ustawodawstw państw członkowskich odnoszących się do układów kierowniczych pojazdów silnikowych i ich przyczep - orzekł TSUE.
Inspektor Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji uspokaja, że wprowadzenie nowych przepisów nie powinno znacząco wpłynąć na poziom bezpieczeństwa na drogach.
– Polacy poruszają się po drogach Anglii, Szkocji, Irlandii czy Walii samochodami z kierownicą po lewej stronie, zarejestrowanymi w Polsce i nie powodują tam większej liczby wypadków. W Polsce gościmy kierowców z Wysp Brytyjskich, którzy podróżują swoimi samochodami i tu wypadków również nie ma. Moim zdaniem, wprowadzenie zmian w przepisach nie będzie oznaczać, że wzrośnie gwałtownie liczba zdarzeń na drogach – mówi Marek Konkolewski.