Mundial w Brazylii, reprezentacja Chile rozpoczyna mecz z mistrzami świata Hiszpanami. Siedzący na ławce tych pierwszych bramkarze Johnny Herrera z Universidad de Chile oraz Cristopher Toselli z Universidad Catolica spoglądają na ławkę drużyny Vicente del Bosque. Wcześniej zawiedzeni, może nawet obrażeni na swojego trenera za wysłanie do rezerwy, teraz poprawiają sobie humory. Bo ich los w przeciwnej drużynie podzielili bramkarze wielcy: coraz pewniej czujący się w bramce Manchesteru United David de Gea oraz Jose Reina z Napoli.
W Brazylii na hiszpańskiej ławce odłożone będę więc rękawice wyceniane na blisko 30 mln euro (de Gea 17 mln, Reina ponad 10 mln). Powód takiego stanu rzeczy jest jeden i nazywa się Iker Casillas. Bramkarz Realu, chociaż debiutował w kadrze w 2000 roku, na dobre do bramki (nazywanej w żargonie piłkarzy „klatką") wskoczył podczas MŚ 2002, kiedy zastąpił w niej Santiago Canizaresa. Jego z udziału w mundialu wykluczyła jedna z najbardziej banalnych kontuzji: skaleczenie się w stopę upuszczoną butelką wody kolońskiej.
Od tamtej pory Casillas rozegrał w reprezentacji 153 mecze. Rzadko z bramki wychodził, więc Pepe Reina wystąpił w kadrze tylko 31 razy, a David de Gea ani razu. A przecież to są bramkarze czołowych europejskich klubów: Napoli (Reina) i Manchesteru Utd (De Gea). W dodatku to Casillas łączy się ze wszystkimi sukcesami Hiszpanii na euro i mundialach.
Jest w Hiszpanii jeszcze jeden znany bramkarz: Victor Valdes. Niemal niezastąpiony w Barcelonie, w swoim czasie najlepszej drużynie klubowej świata, w związku z pozycją Casillasa ma niemal zamkniętą drogę do reprezentacji. Valdes zadebiutował w kadrze zaledwie przed czterema laty (miał wówczas już 28 lat) i od tego czasu rozegrał w narodowych barwach raptem 20 spotkań, z czego kilkanaście było meczami o przysłowiową pietruszkę. – To prawda, wiele cierpię, siedząc na ławce, ponieważ jest to dla mnie zupełnie nowe uczucie. Kiedy nie grasz, napięcie jest jeszcze większe. Ale jeśli wygramy Puchar Świata, nikt nie będzie szczęśliwszy ode mnie – mówił hiszpańskim dziennikarzom Valdes krótko przed finałem mundialu w RPA, jednocześnie kurtuazyjnie komplementując kluczową rolę, jaką odgrywa w drużynie niezniszczalny Casillas.
W Brazylii świetni bramkarze zasiądą na ławce także innych reprezentacji. Zmiennikiem Manuela Neuera w kadrze Niemiec będzie przecież symbol Borussi Dortmund Roman Weidenfeller, którego reprezentacyjny licznik zatrzymał się na jednym występie i prędko raczej nie drgnie. Weidenfeller w pewnym momencie nie krył swojego rozgoryczenia brakiem powołań. Sfrustrowany sugerował nawet, że trener reprezentacji ma skłonności homoseksualne. Słowa uznane zostały za przejaw homofobii, bramkarz próbował się z niefortunnej wypowiedzi wykręcić. – Nie chodziło mi o atakowanie ludzi osobiście czy kwestionowanie umiejętności kolegów. Wynikło to z braku zrozumienia, że nie miałem szansy na powołanie do kadry – mówił.