Futbolologia

Piłka nożna w Brazylii nie jest religią. To poważna nauka.

Aktualizacja: 10.06.2014 11:07 Publikacja: 10.06.2014 02:00

Brazylia 1958 ze swoim pierwszym Pucharem Świata. Od lewej stoją: trener Vicente Feola, Djalma Santo

Brazylia 1958 ze swoim pierwszym Pucharem Świata. Od lewej stoją: trener Vicente Feola, Djalma Santos, Zito, Bellini, Nilton Santos, Orlando, Gilmar. W pierwszym rzędzie: Garrincha, Didi, Pele, Vava, Zagalo, trener Amildo Chirol. Jedno ze zdjęć w muzeum na Pacaembu

Foto: EAST NEWS

Michał Kołodziejczyk ?z Sao Paulo

Stadion Paulo Machado de Carvalho miał swoje lata świetności. Kiedy 74 lata temu otwierał go prezydent Brazylii Getulio Vargas, był najnowocześniejszy w całym kraju. Przez dekady był domem Corinthians, 20-krotnych mistrzów stanu, klubowych mistrzów świata z 2000 i 2012 roku i zdobywców Copa Libertadores sprzed dwóch lat. W 1995 roku grali tu Rolling Stonesi, w 2007 roku z młodzieżą spotkał się tu papież Benedykt XVI.

Zobacz więcej zdjęć

Na stadion nikt nie mówi Paulo Machado de Carvalho, to po prostu Pacaembu, jedno z najgorętszych miejsc w kraju. Podczas mundialu znajduje się na uboczu, mimo kolejnych modernizacji nie spełniał wymogów FIFA. W 1950 roku, kiedy Brazylia ostatnio organizowała mundial, w tym miejscu odbyło się sześć meczów, ale gospodarze grali tylko jeden – grupowy, zremisowany ze Szwajcarią 2:2. Teraz, trzy dni przed mundialem, w drzwiach wita wszystkich Pele. Co prawda jest to Pele elektroniczny, odtworzony na wielkim ekranie, ale mówi o tym, że muzeum futbolu na pewno nam się spodoba. Otworzono je w 2008 roku, ma 7 tys. metrów kwadratowych i kosztowało 33 miliony reali. Wtedy jeszcze nikt nie protestował.

Można tu spędzić dobę, a i tak będzie za mało. Czasami forma przerasta treść, zaaranżowane na modłę futbolową są nawet klatki schodowe. Plakaty ze wszystkich mundiali, filmy z każdego meczu. Jedna z sal przypomina kafejkę internetową, każdy zwiedzający może usiąść przy swoim komputerze i obejrzeć interesujący go fragment. Można nawet spróbować strzelić gola z rzutu karnego, a bronić będzie elektroniczny bramkarz.

Muzeum próbuje wytłumaczyć, czym dla Brazylii jest futbol. Gra się tu wszystkim, co ma kulisty kształt. Zwinięte skarpetki, główka od lalki, świński pęcherz, zmięta gazeta, zgięta puszka i na końcu – papier włożony w prezerwatywę Durex. To wszystko eksponaty, których nie można dotykać.

Futebol według Bellosa

Alex Bellos w fantastycznej książce „Futebol. Brazylijski styl życia" wydanej ostatnio na polskim rynku opisuje dokładnie to, co można zrobić z piłką nożną, nie mając możliwości w nią grać. Corinthians ma sekcję guzikarską – zamiast piłkarzy są guziki, zamiast boiska – stół. Zrzeszeni w klubie zawodnicy w trakcie zawodów muszą nosić oficjalne koszulki, a ich gracze posiadać barwy. Kolejne sale w muzeum w Sao Paulo prezentują wszystkie odmiany futbolu – plażowy, pięcioosobowy, piłkę nożną dla niepełnosprawnych, siatkonogę.

Bellos pisze: – W centralnej Amazonii, trzy godziny łodzią w górę rzeki od Manaus, widziałem boisko do futsalu postawione na słupach, będące częścią luksusowego kompleksu hotelowego. Wśród atrakcji było łowienie piranii, wycieczki po Amazonce z oglądaniem plemion indiańskich i mecze w pięcioosobowych drużynach. Gdzie indziej w Amazonii w piłkę gra się w wodzie po kolana, jakby zanurzona bramka była tylko małą niedogodnością. Na wielu brazylijskich platformach wiertniczych robotnicy grają na małych, ogrodzonych siatkami boiskach.

Muzeum w Sao Paulo tłumaczy laikom, co to jest bicicleta, folha-seca, bola quardada, frango, kiedy bramkarz przepuszcza piłkę między nogami, czy chaleira, kiedy piłkarz mija rywala, podrzucając sobie piłkę nad głową po zagraniu piętą. Na stadionie Pacaembu futbol przedstawiony jest jako wiedza tajemna. Nie wystarczy wiedzieć, co to jest spalony, wszystko ma swoją nazwę, a wiedzę zdobywa się latami i nie można zapomnieć o historii.

Na wejście do jednej z sal trzeba czekać. Następny seans za trzy minuty. Usłyszysz bicie serca Brazylijczyków. W środku sala kinowa i krótki film o finale z 1950 roku. 1:0 dla Brazylii, euforia. 1:1, 1:2 dla Urugwaju. Jak pisał Eduardo Galeano – to była najgłośniejsza cisza świata. Na sali słychać tylko głośny bit, który ma udawać bicie serca kibiców, cisza na Maracanie tamtego dnia po 64 latach nadal jest żywa. Wszystkie późniejsze tytuły mistrzów świata zdobywane były jako zadośćuczynienie tamtego meczu w Rio de Janeiro. Brazylia Felipe Scolariego stoi przed wielkim wyzwaniem, nie daj Boże, żeby doszło do meczu z Urguwajem, wtedy serca kibiców mogą nie wytrzymać.

Dramat Barbosy

Bramkarz Barbosa, który w 1950 zawinił przy drugim golu dla rywali, zmarł 50 lat później w niesławie. Największym wstydem była dla niego kolejka w sklepie, kiedy kobieta wyjaśniła dziecku, że to przez tego pana cały naród płakał ?20 lat temu. Został zaszczuty, zrobiono z niego kozła ofiarnego. Nie pomogły apele przyjaciół z drużyny, by nie obwiniać za porażkę jednego człowieka. Cisza z Maracany miała swoją cenę i zapłacił ją Barbosa. Brazylijczycy na kolejny mundial czekali 64 lata, mogą protestować, ale kiedy ich reprezentacja sięgnęłaby po mistrzostwo świata, o miliardach dolarów wydanych na stadiony wszyscy by zapomnieli.

Itaquera czeka

Corinthians po mundialu nie będą już grać na Pacaembu, przeniosą się na nowiutki stadion Itaqurea. Zresztą po mundialu cała Brazylia będzie już inna. Pele może zapraszać z ekranu do domu sześciokrotnych mistrzów świata, może też zapraszać do miejsca wspomnień drużyny, która dwa razy nie wykorzystała okazji, by triumfować przed własną publicznością.

Puchar Świata dzieli Brazylijczyków nawet w kolejce do muzeum. Więcej niż połowa nie chce rozgrywek u siebie. Rząd wyprowadził wojsko na ulice już w ubiegłym tygodniu, policja nie dawała sobie rady. W drodze z lotniska mija się wozy opancerzone i żołnierzy z bronią, w mieście już tego nie widać. Wczoraj rząd Brazylii zdecydował o wydaniu dodatkowo blisko miliarda dolarów na zabezpieczenie mistrzostw. Dokładnie – 863 miliony mają sprawić, żeby kibice i uczestnicy mundialu myśleli tylko o futbolu.

Michał Kołodziejczyk ?z Sao Paulo

Stadion Paulo Machado de Carvalho miał swoje lata świetności. Kiedy 74 lata temu otwierał go prezydent Brazylii Getulio Vargas, był najnowocześniejszy w całym kraju. Przez dekady był domem Corinthians, 20-krotnych mistrzów stanu, klubowych mistrzów świata z 2000 i 2012 roku i zdobywców Copa Libertadores sprzed dwóch lat. W 1995 roku grali tu Rolling Stonesi, w 2007 roku z młodzieżą spotkał się tu papież Benedykt XVI.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku