Rozmowa z Adamem Hofmanem o aferze taśmowej i kryzysie

Premier pierwszy raz w sytuacji kryzysowej zareagował źle i ta decyzja go dopadnie - mówi "Rz" Adam Hofman

Publikacja: 24.06.2014 07:00

Adam Hofman

Adam Hofman

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Po kolejnych przegranych wyborach afera spada wam jak z nieba?

Adam Hofman, rzecznik PiS:

Zabrakło nam 24 tys. głosów, choć mandatów zdobyliśmy tyle co PO. To jest najgorszy rodzaj porażki z mojego punktu widzenia. Jednak w środowiskach, które popierają PO, się zagotowało. Było to widać także na korytarzach sejmowych, wśród dziennikarzy, którzy raczej jej kibicowali. Te smutne miny, nosy na kwintę, bo wynik eurowyborów zapowiada zwycięstwa PiS. Obóz Donalda Tuska uruchomił po tym remisie strategię integrowania swojego środowiska.

A prawica będzie się integrować?

To, co się wydarzyło teraz, powinno zmienić jakościowo scenę polityczną, dlatego że daje możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron. Także tym, którzy nazywają siebie opozycją. Z naszego punktu widzenia to też przyspiesza pewne działania.

Na czym polega to przyspieszenie?

To chociażby ostatnia rozmowa Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina. Jeśli ma dojść do zjednoczenia obozu, który chce w Polsce zmiany, to nie ma sensu z tym czekać. Znów spadła na chwilę kurtyna, tak jak przy aferze Rywina. To pokazało, że jest gorzej, niż wielu myślało, że naprawdę jesteśmy już w sytuacji, w której państwo istnieje na niby.

Afera Rywina na lata zmarginalizowała SLD. Teraz część publicystów zarzuca wam, że opozycja nie wykorzystała kolejnej afery rządu Tuska.

Jasne, „wina PiS". Po sprawie Amber Gold, w której zwlekaliśmy, by jej nie upartyjnić na starcie, też nas krytykowali. Gdy teraz przed konferencją Tuska podnieśliśmy poprzeczkę, by nie wykpił się dymisją dwóch urzędników i powołaniem komisji śledczej, jest to samo. Jestem spokojny, my robimy swoje. Tym dziennikarzom, którzy teraz mają pretensje do nas, możemy powiedzieć, że jak mówiliśmy o zagrożonej demokracji, to się pukali w głowę, mówili „świroland ten PiS", trzeba wspierać takich bardziej umiarkowanych na prawicy. ?A jak spadła kurtyna, dziennikarze wyżywają się na nas. Nie wyżywajcie się na nas, że mieliśmy rację.

Pojawiły się konkretne zarzuty. Że po konferencji Tuska nie byliście w stanie szybko go wypunktować, że zamiast wskazać przypadki łamania prawa na taśmach, skupiliście się na rytualnych wezwaniach do dymisji.

Nie chcę wnikać w intencje, ale wielu dziennikarzy chciałoby, żeby wykonywać za nich pracę, bo to jest ich zadanie. My mamy nadać dynamikę polityczną i robimy to rokowaniami w sprawie rządu technicznego. Wystąpiliśmy też z pewną ofertą do rozdrobnionych różnych środowisk. Wystąpiliśmy do prezydenta, by odegrał swoją konstytucyjną rolę.

 

 

SLD i Twój Ruch jakoś się nie palą do negocjacji.

Janusza Palikota w ogóle zostawmy, bo to właśnie on zapewniał bezkarność Tuskowi i jest współodpowiedzialny za to, że ten rząd wygląda jak kibel w Dżakarcie. Leszek Miller musi zaś uważać, bo jeśli będzie tak ostro bronił Tuska, to za chwilę ktoś powie, że to jest tak, że bronią siebie nawzajem, że się ochraniają. Tusk chroni Aleksandra Kwaśniewskiego, chroni lewicę, to Miller chroni Tuska i za chwilę dołączy do tej sitwy. Nie chcemy z nimi rządzić, ale walczymy o rząd, który przeprowadzi uczciwe wybory.

Może oni zachowują się racjonalnie, bo tylko PiS na rękę są wcześniejsze wybory.

Tyle że tu już nie chodzi o partyjne interesy, tylko o stan demokracji. Jak się mówi: dodrukujmy pieniędzy, jak PiS będzie miał 43 proc. w sondażach, to jest to pełzający zamach stanu.

Przy okazji wyborów również mówiliście o różnych zagrożeniach, ale nie podaliście wyniku wyborów, który podważałby oficjalny.

Złożyliśmy bardzo dobrze udokumentowany wniosek do Sądu Najwyższego. Nigdy nie zapowiadaliśmy, że stworzymy alternatywne struktury. Chcieliśmy wysłać komunikat: pilnujemy stanu demokracji, nie ważcie się fałszować. Skoro okazuje się, że można wysłać człowieka do szefa NBP, to można sobie wyobrazić, że człowieka wysyła się do szefa PKW.

Stawia pan poważne zarzuty.

To nie jest zarzut. Należy pytać, czy takich spotkań nie było więcej.

A może mówi pan tak, bo wynik pokazuje, że po prostu nie udał się wam ten zapowiadany przez pana „tysiąc Wietnamów".

Malowniczo nazwana strategia „tysiąca Wietnamów" odnosi się do 2013 r. – wtedy to wiązaliśmy PO w wiele drobnych potyczek. Chcieliśmy związać ich siły, żeby się wykrwawili i zaczęli popełniać błędy. To udało się nawet w miejscach dla nas trudnych, jak Elbląg i Rybnik.

Jak się mówi: dodrukujmy pieniędzy, jak PiS będzie miał 43 proc., to jest to pełzający zamach stanu

Wtedy to PO was goniła w sondażach i jej się to udało. ?A zaczęło się od waszej porażki w referendum warszawskim.

Zmobilizowaliśmy prawie 350 tys. warszawiaków. Porównując to do wyników w wyborach do europarlamentu, trudno mówić o porażce. Donald Tusk wykorzystał najłatwiejsze dla Platformy wybory i wykorzystał Ukrainę. Wszyscy musieli się zjednoczyć wokół Tuska, to mu bardzo pomogło. My także zaoferowaliśmy współpracę w imię bezpieczeństwa Polski. Teraz można różnie tamto współdziałanie oceniać.

Dziś byście z Tuskiem nie współpracowali?

Nie pisze się alternatywnych scenariuszy. Mając naszą ówczesną wiedzę, nie można było zachować się inaczej.

Premier wykorzystał waszą decyzję przeciwko wam. Po siedmiu latach rządów Tuska nie byliście w stanie przewidzieć jego strategii?

Znamy ją doskonale – jest aż nazbyt czytelna. Dlatego po wybuchu afery taśmowej wyprzedziliśmy jego ruch. ?W ten sposób mógłbym zapytać dziennikarzy: mieliście już tyle tych afer i nadal żadne media nie sprzątnęły rządów Tuska? Na Zachodzie tylu by nie przetrwał.

To jest test dla polskiej demokracji. Na razie rządzący tego testu nie zdają – najazd na „Wprost" cofnął nas do standardów obowiązujących na Wschodzie.

Na Zachodzie partie prawicowe również nie mają przychylnych mediów.

My również sobie poradzimy. Na Zachodzie prawica ma dużo gorzej w głównym nurcie popkulturowo-medialnym, ale ma swoje silne instytucje. Fox News w USA ma olbrzymią siłę rażenia. To jednak coś innego niż sytuacja, w której jest Telewizja Republika i ze dwie gazety.

Jest już wybór dla widza.

Przy całej sympatii dla wszystkich, którzy ją tworzą, to jednak do Fox News jeszcze trochę brakuje.

Dzięki waszym staraniom TV Trwam weszła na multipleks. Nie odwdzięczyła się wam w ostatniej kampanii?

Nie wiem, nie miałem czasu w kampanii oglądać telewizji.

Przed wyborami przyjęliście strategię polegającą na tym, że prezes Kaczyński namawiał do głosowania na konkretnych kandydatów. ?A potem jego faworytów przeskakiwali ludzie z dalszych miejsc.

Zdarzyło się to tylko dwukrotnie. Na tym polega polityka, że jak się stawia kogoś na czele listy, to się go popiera.

To gdzie zabrakło tych 24 tys. głosów?

W jakim okręgu? W każdej komisji obwodowej zabrakło jednego głosu, bo tyle jest komisji obwodowych mniej więcej. Więc po jednym głosie zabrakło ich wszędzie.

Dlaczego tego jednego głosu zabrakło?

Są różne interpretacje. Zacznę od takiej bardzo skrajnej, że spotkanie Sienkiewicz–Belka nie było jedynym przed wyborami, które miało doprowadzić do tego, że PiS nie wygrywa. Może być też taka, że ostatni akord kampanii powinien być silną kampanią negatywną. Nie sposób sprawdzić, który scenariusz jest prawdziwy.

Nie zaszkodził spór Jarosława Kaczyńskiego z jednym z kandydatów, prof. Andrzejem Zybertowiczem?

To nie Jarosław Kaczyński wdał się z kimś w spór. Było zupełnie odwrotnie (Zybertowicz skrytykował prezesa, a ten później w jego okręgu wyborczym w Bydgoszczy wsparł innego kandydata – red.). Wyjazd do tego okręgu miał wtedy uzasadnienie. Gdy wybuchła sprawa problemów z Pendolino, zrobiliśmy konferencję przed zakładami kolejowymi Pesa.

Ale afera z Pendolino wybuchła prawie tydzień wcześniej. Dość późna reakcja.

Ostatni tydzień kampanii zawsze zaplanowany jest wcześniej. Musieliśmy znaleźć moment. Wtedy była powódź i prezes musiał tam być.

To nie jest słabość PiS, że nie ma innych twarzy, które mogłyby również włączyć się w kampanię i ona wisi na liderze?

Wygrana w 2005 r. również wisiała na liderach. W PO też ogniskuje się wokół Tuska. Kampanie to są starcia liderów. Lidera obozu państwo-teoretycznego Donalda Tuska i lidera obozu zmiany Jarosława Kaczyńskiego.

Przez to PiS nie ma kandydata w wyborach prezydenckich, który byłby w stanie zagrozić Bronisławowi Komorowskiemu.

Jego siła wyborcza będzie decydować się teraz i w najbliższych miesiącach, dlatego że jeśli „kamieni kupa" będzie dowiązana do jego nogi, to będzie go ciągnąć w dół. Jest pytanie, czy on jest w stanie sobie ją odciąć.

Jak miałby to zrobić?

Skoro był w stanie ?4 czerwca zrobić orędzie w Sejmie i powiedzieć, co sądzi na temat przemian, to w sytuacji nadzwyczajnej też może powiedzieć o sitwie.

Dlaczego prezydent miałby wyręczać opozycję?

Musi się opowiedzieć. Sitwa albo zmiana. Teraz to jest test także dla prezydenta – musi pokazać, że nie jest reprezentantem tylko elit III RP.

Zakładając, że wybory odbędą się w zaplanowanym terminie, trudno będzie wam je wygrać po przegranej w wyborach prezydenckich.

Po aferze Rywina też nie doszło od razu do rozwiązania Sejmu, zaczęło się mocne gnicie i tutaj będzie tak samo. Donald Tusk pierwszy raz w sytuacji kryzysowej zareagował źle i ta decyzja go dopadnie prędzej czy później. Jak opowiada Paweł Piskorski, ulubione powiedzonko Tuska, gdy ktoś tam podpadł, to: „jego ciało płynie już Wisłą". Wystarczy stać przy brzegu i czekać. Trup Tuska płynie już Wisłą.

Po podobnych taśmach na Węgrzech opozycja wyprowadziła ludzi na ulicę. Nie kusi was ten wariant?

Viktor Orban rozgrywał sprawy w sposób chłodny. Od taśm do zdecydowanego zwycięstwa minęło wiele miesięcy. To, jak rozgrywał sprawę Orban, jest naprawdę ważną instrukcją.

Spokój, jednoczenie prawicy. Kaczyński idzie drogą Orbana?

To raczej Tusk idzie drogą aferzysty Ferenca Gyurcsány'a. Intelektualnie byłoby to uprawnione, ale jeśli tak powiem, to nasi przeciwnicy zaraz powiedzą, że chcemy mieć konszachty z Rosją jak Orban. (śmiech)

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!