Na Zachodzie partie prawicowe również nie mają przychylnych mediów.
My również sobie poradzimy. Na Zachodzie prawica ma dużo gorzej w głównym nurcie popkulturowo-medialnym, ale ma swoje silne instytucje. Fox News w USA ma olbrzymią siłę rażenia. To jednak coś innego niż sytuacja, w której jest Telewizja Republika i ze dwie gazety.
Jest już wybór dla widza.
Przy całej sympatii dla wszystkich, którzy ją tworzą, to jednak do Fox News jeszcze trochę brakuje.
Dzięki waszym staraniom TV Trwam weszła na multipleks. Nie odwdzięczyła się wam w ostatniej kampanii?
Nie wiem, nie miałem czasu w kampanii oglądać telewizji.
Przed wyborami przyjęliście strategię polegającą na tym, że prezes Kaczyński namawiał do głosowania na konkretnych kandydatów. ?A potem jego faworytów przeskakiwali ludzie z dalszych miejsc.
Zdarzyło się to tylko dwukrotnie. Na tym polega polityka, że jak się stawia kogoś na czele listy, to się go popiera.
To gdzie zabrakło tych 24 tys. głosów?
W jakim okręgu? W każdej komisji obwodowej zabrakło jednego głosu, bo tyle jest komisji obwodowych mniej więcej. Więc po jednym głosie zabrakło ich wszędzie.
Dlaczego tego jednego głosu zabrakło?
Są różne interpretacje. Zacznę od takiej bardzo skrajnej, że spotkanie Sienkiewicz–Belka nie było jedynym przed wyborami, które miało doprowadzić do tego, że PiS nie wygrywa. Może być też taka, że ostatni akord kampanii powinien być silną kampanią negatywną. Nie sposób sprawdzić, który scenariusz jest prawdziwy.
Nie zaszkodził spór Jarosława Kaczyńskiego z jednym z kandydatów, prof. Andrzejem Zybertowiczem?
To nie Jarosław Kaczyński wdał się z kimś w spór. Było zupełnie odwrotnie (Zybertowicz skrytykował prezesa, a ten później w jego okręgu wyborczym w Bydgoszczy wsparł innego kandydata – red.). Wyjazd do tego okręgu miał wtedy uzasadnienie. Gdy wybuchła sprawa problemów z Pendolino, zrobiliśmy konferencję przed zakładami kolejowymi Pesa.
Ale afera z Pendolino wybuchła prawie tydzień wcześniej. Dość późna reakcja.
Ostatni tydzień kampanii zawsze zaplanowany jest wcześniej. Musieliśmy znaleźć moment. Wtedy była powódź i prezes musiał tam być.
To nie jest słabość PiS, że nie ma innych twarzy, które mogłyby również włączyć się w kampanię i ona wisi na liderze?
Wygrana w 2005 r. również wisiała na liderach. W PO też ogniskuje się wokół Tuska. Kampanie to są starcia liderów. Lidera obozu państwo-teoretycznego Donalda Tuska i lidera obozu zmiany Jarosława Kaczyńskiego.
Przez to PiS nie ma kandydata w wyborach prezydenckich, który byłby w stanie zagrozić Bronisławowi Komorowskiemu.
Jego siła wyborcza będzie decydować się teraz i w najbliższych miesiącach, dlatego że jeśli „kamieni kupa" będzie dowiązana do jego nogi, to będzie go ciągnąć w dół. Jest pytanie, czy on jest w stanie sobie ją odciąć.
Jak miałby to zrobić?
Skoro był w stanie ?4 czerwca zrobić orędzie w Sejmie i powiedzieć, co sądzi na temat przemian, to w sytuacji nadzwyczajnej też może powiedzieć o sitwie.
Dlaczego prezydent miałby wyręczać opozycję?
Musi się opowiedzieć. Sitwa albo zmiana. Teraz to jest test także dla prezydenta – musi pokazać, że nie jest reprezentantem tylko elit III RP.
Zakładając, że wybory odbędą się w zaplanowanym terminie, trudno będzie wam je wygrać po przegranej w wyborach prezydenckich.
Po aferze Rywina też nie doszło od razu do rozwiązania Sejmu, zaczęło się mocne gnicie i tutaj będzie tak samo. Donald Tusk pierwszy raz w sytuacji kryzysowej zareagował źle i ta decyzja go dopadnie prędzej czy później. Jak opowiada Paweł Piskorski, ulubione powiedzonko Tuska, gdy ktoś tam podpadł, to: „jego ciało płynie już Wisłą". Wystarczy stać przy brzegu i czekać. Trup Tuska płynie już Wisłą.
Po podobnych taśmach na Węgrzech opozycja wyprowadziła ludzi na ulicę. Nie kusi was ten wariant?
Viktor Orban rozgrywał sprawy w sposób chłodny. Od taśm do zdecydowanego zwycięstwa minęło wiele miesięcy. To, jak rozgrywał sprawę Orban, jest naprawdę ważną instrukcją.
Spokój, jednoczenie prawicy. Kaczyński idzie drogą Orbana?
To raczej Tusk idzie drogą aferzysty Ferenca Gyurcsány'a. Intelektualnie byłoby to uprawnione, ale jeśli tak powiem, to nasi przeciwnicy zaraz powiedzą, że chcemy mieć konszachty z Rosją jak Orban. (śmiech)