Pierwszym skarżącym jest ukraiński multimiliarder Ihor Kołomojski. Ale minister sprawiedliwości Pawło Petrenko poinformował, że ponad 700 obywateli Ukrainy złożyło skargi na Moskwę w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Według Petrenki wszyscy skarżący zostali poszkodowani w trakcie działań wojennych w Donbasie lub na skutek anektowania Krymu.
Szczegóły pozwów nie są znane. W obecnie dostępnym harmonogramie prac Trybunału do połowy 2016 roku nie ma jednak spraw przeciwko Rosji.
Koncerny do Sztokholmu
Minister Petrenko poinformował również, że duże ukraińskie koncerny podają do sądu Rosję za majątek utracony na Krymie. Największy bank Oszczadbank będzie się sądził z Moskwą przed sądem arbitrażowym w Sztokholmie o sieć swoich placówek na półwyspie, które rosyjskie władze przekazały swoim bankom, a które wcześniej zostały częściowo ograbione w trakcie agresji wiosną 2014 roku. Sztokholmski sąd arbitrażowy jest zwyczajowo wybierany przez firmy prowadzące interesy z Rosjanami lub na terenie Rosji.
Do tego samego sądu skierowało sprawę największe ukraińskie przedsiębiorstwo branży paliwowo-energetycznej Naftohaz. Szczegóły obu pozwów również nie są znane, ale wcześniej Naftohaz oceniał swoje straty na 19,6 mld hrywien (około 700 mln dolarów). Firma utraciła całą swoją spółkę Czernomornaftohaz i jej majątek.
Inne pozwy będzie składało Ministerstwo Sprawiedliwości w imieniu państwa ukraińskiego; znajdą się w nich na przykład żądania rekompensaty za bezprawne wykorzystanie przez Rosjan szelfu kontynentalnego w części należącej do Ukrainy. Jeszcze wiosną 2014 roku Petrenko szacował ukraińskie straty tylko na Krymie na ok. 950 mld hrywien (ze względu na załamanie kursu hrywny do dolara w późniejszym czasie straty szacowano już na ponad bilion hrywien).