Trzaskowski, pytany w TVN24 o to, kiedy w Warszawie Lech Kaczyński będzie miał swoją ulicę, powiedział, że rozmawiał na ten temat ze stołecznymi radnymi Koalicji Obywatelskiej. - I radni jasno mówili, że nie ma w tej chwili zgody, w momencie, kiedy są kobiety bite pałkami na ulicach, kiedy jest tego typu atmosfera, na wyciągnięcie ręki, na gest pojednania, dlatego że w tej chwili trzeba przede wszystkim doprowadzić do tego, żeby ta władza zachowywała się w zupełnie inny sposób - mówił.
- Ja podzielam to zdanie radnych, mimo że ten wniosek jest gotowy, bo uważam, że na końcu taka decyzja, żeby Maria i Lech Kaczyński mieli w Warszawie ulicę, jest słuszna, ale podzielam diagnozę, że to nie jest dobry moment - dodał prezydent Warszawy.
Zdaniem Trzaskowskiego ulica Lecha i Marii Kaczyńskich powinna znajdować się w okolicy Muzeum Powstania Warszawskiego, powstałego z inicjatywy prezydenta Polski, który zginął w katastrofie smoleńskiej. - Nie chcę w tej chwili mówić o szczegółach. Wniosek jest gotowy. Przedstawię go, gdy będzie odpowiedni klimat, kiedy wszyscy będziemy mogli się zgodzić w Warszawie z radnymi. Ta ulica będzie na pewno godna - tłumaczył.
Prawicowi politycy i komentatorzy od dawna zwracają uwagę, że swoją aleję w Warszawie ma np. Paweł Adamowicz (został jej patronem rok po swojej tragicznej śmierci), a nadal na uhonorowanie w ten sposób czeka w stolicy Lech Kaczyński. Trzaskowski obiecywał, że zajmie się tym tematem po wyborach, potem precyzował, że chodziło nie o wybory parlamentarne, a o cały cykl wyborów, zakończonych głosowaniem na prezydenta Polski w 2020 roku. - Wielokrotnie dawałem sygnały, że z taką inicjatywą wyjdę - mówił w styczniu br.
Pod koniec lipca rychłe wejście pod obrady Rady Miasta uchwały, dotyczącej nazwania jednej z ulic w Warszawie imieniem Lecha Kaczyńskiego, zapowiadała rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka.