Prokuratura prowadząca śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej zdecydowała o przeprowadzeniu ekshumacji wszystkich 83 ofiar katastrofy, które nie zostały poddane kremacji. 14 listopada doszło do pierwszej ekshumacji - na Wawelu z sarkofagu wyjęto trumny Lecha i Marii Kaczyńskich. Ekshumacje potrwają do zimy 2017 roku.
Co mogą wykazać badania szczątków ofiar ponad sześć lat po katastrofie? Klonowski zwraca uwagę, że po takim czasie ciała, które zostały złożone w ziemi uległy już prawdopodobnie całkowitemu rozkładowi, a w trumnach znajdują się już niemal wyłącznie kości. A to z kolei uniemożliwia w praktyce znalezienie np. śladów materiałów wybuchowych. - W kościach takich śladów nie będzie - mówi.
Ekspertka zwraca uwagę, że dokładne badania ciał należało przeprowadzić tuż po katastrofie. Jako przykład właściwego zachowania wskazuje działania podjęte po spowodowanej przez pilota Andreasa Lubitza katastrofie samolotu Germanwings w Alpach. - Na miejsce wysłano dwie ekipy - jedna szukała czarnych skrzynek, druga szczątków ludzkich - tłumaczy. I dodaje, że takich szczątków po katastrofie lotniczej jest bardzo dużo - w przypadku katastrofy Germanwings było ich kilka tysięcy (w katastrofie zginęło 150 osób).
- Każdy fragment ciała zabezpiecza się osobno i w przypadku każdego przeprowadza się osobne badania DNA. Następnie wszystkie jednakowe profile (fragmenty ludzkie z takim samym DNA - red.) są gromadzone razem - tłumaczy Klonowski. I dodaje, że dopiero po takich badaniach zidentyfikowane ciała składa się do grobów, bo dopiero wtedy można mieć pewność, że w każdym z nich leżą szczątki tylko jednej osoby. Dopiero po takich badaniach medyk sądowy określa też powód śmierci - przy czym często może powiedzieć wyłącznie, że np. obrażenia wskazują na śmierć w wyniku katastrofy lotniczej.
W przypadku, gdy osoby badające ciała mają do czynienia wyłącznie z kośćmi muszą, po pierwsze, mieć doświadczenie w badaniu takich szczątków. Takiego doświadczenia - jak mówi Klonowski - nie ma jednak 99 proc. medyków sądowych, specjalizujących się w badaniu ciał tuż po śmierci. - Wielu z nich z kośćmi stykało się ostatni raz w czasie studiów - wyjaśnia.
Nawet jednak doświadczony w pracy z kośćmi medyk sądowy po tak długim czasie może nie być w stanie określić przyczyny śmierci na podstawie szczątków.
Możliwe są jednak badania DNA i - jak mówi Klonowski - rodziny właśnie to mogą postrzegać jako pozytyw ekshumacji. Po pobraniu próbek przeprowadzane przez komputer badanie DNA trwa kilka godzin, ale zazwyczaj jest powtarzane, by uzyskać pewność, co przedłuża czas badania do kilku dni. Po takim czasie badający będą wiedzieć, czy w danym grobie złożono szczątki tylko jednej osoby i czy rzeczywiście jest to osoba, która miała zostać tam złożona.