Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że „sąd I-ej instancji prawidłowo zebrał i należycie ocenił materiał dowodowy". Utrzymał też dla gen. Bielawnego karę półtora roku więzienia w zawieszeniu. To pierwszy prawomocny wyrok sądu związany z katastrofą w Smoleńsku.
Gen. Paweł Bielawny w został w 2012 r. oskarżony przez prokuraturę o niedopełnienie obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura Ochrony Rządu. To miało skutkować „znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób", a więc m.in. premiera Donalda Tuska, a także prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Prokuratura, posiłkując się opinią dwóch biegłych (m.in. ppłk. Jarosława Kaczyńskiego, wiceszefa BOR w czasach rządów PiS) oskarżyła Bielawnego, że BOR nie zrobił rozpoznania lotniska w Smoleńsku, nie sprawdził też wcześniej tras przejazdu prezydenta.
Drugim zarzutem było poświadczenie nieprawdy w dokumentach, ale chodziło o banalną sprawę – fotograf współpracujący z BOR od kilkunastu lat w delegacji do Smoleńska (7 kwietnia z premierem) został wpisany jako funkcjonariusz Biura. Według BOR była to omyłka pisarska, a fotoreporter nie miał z tego powodu żadnych przywilejów ani korzyści (m.in. leciał samolotem z dziennikarzami).
W czerwcu 2016 r. sąd okręgowy skazał gen. Bielawnego za oba zarzuty na karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 10 tys. zł grzywny i 5-letni zakaz zajmowania stanowisk w BOR. Uznał też, że umyślnie nie dopełnił on obowiązków, czym spowodował zagrożenie dla ochrony prezydenta i premiera. Bielawny bronił się (także ten argument podtrzymał w apelacji), że podczas delegacji zagranicznych są to obowiązki gospodarzy, a polscy funkcjonariusze chronili bezpośrednio prezydenta na pokładzie.
Sąd pierwszej instancji uznał, że BOR w ogóle nie powinien się zgodzić na lądowanie samolotu VIP na nieczynnym lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku. Przy okazji orzekł też, że nie ma podstaw do twierdzeń, że przyczyną katastrofy był zamach przy użyciu materiałów wybuchowych. Według sądu BOR prawidłowo sprawdził pod tym kątem tu-154 przed lotem.