Pianista Przemysław Raminiak, kontrabasista Maciej Garbowski i perkusista Krzysztof Gradziuk – w skrócie RGG – grają tak, jakby czas się zatrzymał, wszystkie problemy zniknęły, a najważniejsze na świecie było dobranie najpiękniejszych dźwięków.
Nieśpiesznie rozwijają tematy swoich kompozycji. Melodia, kiedy już wyłowimy ją z fortepianowych pasaży, jest zwykle tak subtelna, że wstrzymujemy oddech, by nie uronić żadnej nuty. Są niezwykle oszczędni. Wydaje się, że grają tylko niezbędne dźwięki.
Ich inspiracją jest trio szwedzkiego pianisty Bobo Stensona. Wszyscy trzej pisali prace dyplomowe na temat członków tego zespołu.
Jednak w ubiegłym roku zagłębili się w muzykę Mieczysława Kosza. Kiedyś wpadła im w ręce stara kaseta z nagraniem pianisty, którego nie potrafili zidentyfikować, a zrobił na nich wielkie wrażenie. Kiedy okazało się, że to Kosz, postanowili poświęcić mu album. Nie są to jednak interpretacje jego kompozycji, lecz daleko odbiegające od stylu Kosza interpretacje. I to tylko dwóch tematów: „Reminiscence” i „Signs”. Pozostałe skomponowali sami, dwa są efektem grupowej improwizacji. Tak nagrywają tylko najlepsi jazzmani.
Muzycy RGG są absolwentami Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach. W 2003 r. w ostatniej chwili, z listy rezerwowej, dostali się do konkursu V edycji Bielskiej Zadymki Jazzowej i wygrali ją w cuglach. – To było coś nieprawdopodobnego, ten zespół położył mnie na łopatki – mówił przewodniczący jury Jan Ptaszyn Wróblewski, ogłaszając werdykt.