I to jest tylko minus dla Tuska. Akurat Schetyna był człowiekiem pracy zespołowej, umiał rozdzielać kompetencje. Miał plan pracy, który systematycznie realizował. Ale chyba się nie zrozumiałyśmy. Chciałam powiedzieć, że Schetyna może zostać premierem, nie zaś kandydatem na prezydenta. Może się jeszcze wiele zdarzyć. W PO są głosy, że jednak brakuje jego zdolności organizacyjnych. Nie ma tam zbyt wielu kandydatów na premiera, a on jest z nich najlepszy.
[wyimek]Czuje się napięcie między bratem, liderem partii, i bratem, prezydentem [/wyimek]
[b]To może dlatego jest ostatni w kolejce. Jeśli miałaby pani obstawiać, kto wystartuje w wyborach prezydenckich, to kogo by pani wymieniła?[/b]
Nie wiem też do końca, czy Lech Kaczyński wystartuje. Myślę, że ma świadomość, iż jest to niewdzięczna rola. To jego osobiste i takie serdeczne angażowanie się w Litwę, w Ukrainę, w Gruzję nie przyniosło żadnych efektów.
[b]Jeśli nie Lech Kaczyński, to kto?[/b]
Jeśli nie Lech Kaczyński, to i nie Donald Tusk. Tylko na przykład Bronisław Komorowski. Bo Komorowski z Kaczyńskim by przegrał, dlatego Tusk nie zdecyduje się raczej na jego wystawienie. Ale ewentualnie może wygrać z kimś innym. Takie personalne rozdanie musiałaby poprzedzić umowa Komorowski – Tusk, że zmieniamy konstytucję, dając więcej władzy rządowi, czyli premierowi Tuskowi.
[b]Ale jeszcze niedawno mówiła pani, że wybory prezydenckie w sposób oczywisty wygra Tusk. To jak to jest?[/b]
Jeśli będzie kandydował, to wygra. Ale nie jestem przekonana, czy będzie kandydował. I wówczas, tak jak powiedziałam, ogromne szanse ma Lech Kaczyński. Albo Włodzimierz Cimoszewicz, jeśli się zdecyduje. Bo ludzie nie chcą mieć i prezydenta, i premiera z PO. Ja też tego nie chcę.
[b]W pewnym momencie naszej rozmowy wydawało mi się, że wcale nie wyklucza pani wyborów parlamentarnych jeszcze w tym roku.[/b]
Gdy jest oczekiwany spadek notowań PO, to w interesie tej partii jest przeprowadzenie wyborów parlamentarnych zaraz po prezydenckich. Po to, by pociągnąć sukcesem „prezydenckim” także wybory parlamentarne.
[b]Dlaczego uważa pani, że sondażowe tąpnięcie Platformy i rządu jest sprawą rozwojową?[/b]
Sprawa stoczni jest znacznie poważniejsza niż hazardowa. Stocznia była początkiem, a afera hazardowa była tylko zapalnikiem. Zaczęła przywoływać pamięć o innych wydarzeniach. To będzie dalej ściągać poparcie dla PO w dół. Platforma wygra, ale różnica między PO a PiS będzie minimalna. Co więcej: unijny Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu orzekł niedawno, że pomoc państwa dla firmy, której jest ono właścicielem, jest dozwolona. Gdyby Polska weszła w taki spór z Komisją Europejską, jak zrobiła to Francja, to polskie stocznie byłyby uratowane. Jeszcze raz zawiniła indolencja polskiego państwa.
[b]To czym się zakończy 2010 rok? Proszę o odpowiedź w kilku słowach.[/b]
Tusk prezydentem, a Schetyna, tak czy owak, premierem.