Nie musieli niczego udawać. Stanowili harmonijną pierwszą parę. Prezydent: majestatyczny, traktujący swoją funkcję poważnie. I ona, Maria Kaczyńska, filigranowa, zawsze taktowna i stonowana. W stroju, gdy uparcie odmawiała noszenia za strojnych kapeluszy. I w zachowaniu.
Lecha Kaczyńskiego urząd onieśmielał. Człowiek, który był duszą towarzystwa, erudytą, zaskakiwał pamięcią i wnikliwością, usztywniał się przed kamerami. Maria Kaczyńska funkcję pierwszej damy sprawowała dyskretnie, stojąc pół kroku za mężem, by go nie przesłonić. Bywało, że gdy on zasiedział się ze znajomymi do późna, ona pojawiała się w drzwiach. Wtedy prezydent przepraszał, zostawiał towarzystwo, życzył miłej zabawy i znikał.
[srodtytul]Kraj nie dla aktora[/srodtytul]
Gdyby nie trudna historia Polski, Lech Kaczyński być może zostałby aktorem. Z bratem bliźniakiem udanie zadebiutował przecież w filmie „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Po latach wspominał jednak, że nieustanne powtarzanie scen wtedy, gdy osioł nie chciał zrzucać ich z grzbietu, bardzo go zniechęciło. Postanowił, że zostanie politykiem.
Jako dziecko inteligentów z warszawskiego Żoliborza wraz z bratem wszedł do opozycji dość naturalnie. Wydarzenia marcowe, biuro interwencji KOR. Po ukończeniu Wydziału Prawa na UW karierę naukową mógł kontynuować tylko na Wybrzeżu. Dzięki tej przeprowadzce poznał żonę. Pochodzili z podobnych rodzin. Rajmund Kaczyński był żołnierzem AK, Jadwiga łączniczką Szarych Szeregów. Rodzina Marii przyjechała zaś z Wilna, ojciec walczył w wileńskiej AK, jeden wuj pod Monte Cassino. Drugi zginął w Katyniu. Tradycje rodzinne powodowały, że mieli tę samą wrażliwość.
Choć Maria nie działała w opozycji, wspierała w tym męża. Gdy latem 1980 r. jako doradca znalazł się w Stoczni Gdańskiej. I kiedy w stanie wojennym został internowany na prawie rok. Wtedy musiała sama utrzymać dom. Udzielała korepetycji z angielskiego i francuskiego, tłumaczyła.