Polski rząd kolejny raz wraca do sprawy wraku. Premier Donald Tusk chce, by minister Radosław Sikorski przejrzał „wszystkie możliwości formalnoprawne i proceduralne", które mogą ułatwić jego zwrot. Tymczasem rosyjscy śledczy właśnie zasugerowali, że strona polska nie zrobiła wszystkiego, co możliwe, by wrak Tu-154M wrócił wcześniej do Polski.
– Aby otrzymać wrak przed zakończeniem śledztwa, należy wystąpić do śledczych ze stosownym wnioskiem – tłumaczył Gieorgij Smirnow z Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Gdyby decyzja była odmowna, wówczas, jak twierdzi, Polska mogłaby się odwołać od niej do rosyjskiego sądu.
To stanowisko oburzyło polskie MSZ. „To osobiste zdanie zapytanego przez polskie media urzędnika, a stanowisko całego Komitetu zostanie nam przekazane w najbliższych dniach" – napisał w oświadczeniu rzecznik resortu Marcin Bosacki. „Brak podstaw do uznania, że takie rozwiązanie przyniosłoby szybsze rezultaty, niż już wielokrotnie wysyłane wnioski o pomoc prawną, noty dyplomatyczne oraz rozmowy na szczeblach ministrów, premiera i prezydenta" – podkreślał.
Również prokuratura twierdzi, że w sprawie zwrotu wraku działa właściwie. – Prokuratura wielokrotnie zwracała się do strony rosyjskiej o zwrot wraku samolotu. Zdania takie były przede wszystkim formułowane we wnioskach o pomoc prawną – mówi „Rz" Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego. – Strona rosyjska uzależnia przekazanie wraku od zakończenia swojego postępowania, natomiast nie formułuje komunikatu, że wraku nie zwróci – tłumaczy.
– Rozmawiałem o tym wielokrotnie z moim rosyjskim odpowiednikiem ministrem Aleksandrem Konowałowem, ale za każdym razem przekonywał mnie, rozkładając ręce, że samolot jest w gestii prokuratury, a ta jest niezależna od rządu – mówi „Rz" minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.