Przede wszystkim bardzo szeroki opis jego bogatej drogi duszpasterskiej i pisarskiej. Na jej marginesie, w przypisach i w dwóch osobnych rozdziałach, 84-letni kapłan odnosi się do ujawnionych wcześniej in-formacji pochodzących z archiwów IPN. W materiałach SB występuje on jako TW Mechanik, Czarnos i Delta, ale nie ma tam deklaracji współpracy aniżadnego pisanego jego ręką donosu.
– Nie zgodziłem się nigdy na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa, żeby być tajnym agentem, pomimo wielokrotnego nalegania – deklarujew książce Maliński. Przypomina, że od lat 50. był inwigilowany przez SB. Zaprzecza też wielu informacjom z akt IPN, m.in. że krytykował kardynała Wyszyńskiego.
Przyznaje, że rozmawiał z esbekami, ale tylko jak równy z równym, prostował ich pojęcia wyniesione ze szkoleń partyjnych, próbował ewangelizować. – Celem było ich nawrócenie. Chciałem przelać im mój podziw dla osobowości Karola Wojtyły, aby porwać ich do naśladowania – twierdzi Maliński. – Nie wiedziałem, że poza plecami nazywali mnie jakoś, ani że mnie zarejestrowali.
Ks. Maliński drobiazgowo analizuje zachowane w archiwum IPN dokumenty SB na jego temat, wyszukuje nieścisłości czy sprzeczności i polemizuje z nimi. Twierdzi, że przypisywane mu w raportach służb specjalnych PRL opinie nieraz pochodziły z podsłuchów lub z przekazu osób, z którymi rozmawiał.
Krytycznie i z goryczą ks. Maliński ocenia publikacje o nim wykorzystujące informacje z archiwów IPN – także wydane przez WAM („Nigdy przeciw Bogu” i „Kościół katolicki w czasach komunistycznej dyktatury”). W nocie od wydawcy WAM informuje, że swoją ingerencję w tekst Malińskiego, jak i w poprzednie książki, wydawnictwo ograniczyło wyłącznie do redakcji technicznej, pozostawiając autorom odpowiedzialność za treść publikacji.