RZ: Jest pan konserwatystą?
Garrick Ohlsson: W sprawach politycznych nie wiem, proszę więc mnie nie pytać, kto powinien wygrać wybory w USA. Ale w muzyce nie mam konserwatywnych gustów. Gram dużo utworów współczesnych, niestety, amerykańskich, nie polskich kompozytorów, dlatego warszawska publiczność nie zna mnie od tej strony.
Ale lubi pan wracać do znanych miejsc.
Bardzo. Jestem szczęśliwy, kiedy gram w Warszawie. Wprawdzie od mojego sukcesu na Konkursie Chopinowskim minęło tyle lat, ale miejsce z nim związane ma dla mnie wciąż niemal mistyczne znaczenie. A z każdym przyjazdem do Polski czuję się coraz bardziej związany z waszym krajem. Mogę powiedzieć, że stałem się świadkiem historycznych przemian, jakie tu zaszły.
Trudniej jednak gra się przed publicznością, która słyszała pana wielokrotnie. Ona oczekuje, że pan ją czymś zaskoczy.