Jesteśmy generalnie "za", ale jeszcze nie teraz

Polacy są sceptyczni wobec tarczy, bo za mało wiedzą, są zmęczeni wojną w Iraku i nie wierzą PiS – sądzi socjolog Jarosław Flis

Publikacja: 07.07.2008 22:27

Jesteśmy generalnie "za", ale jeszcze nie teraz

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Rz: Dlaczego Polacy coraz sceptyczniej patrzą na instalację tarczy w Polsce? Tylko 36 proc. jest za.

Jarosław Flis:

Na tej sprawie mogą ciążyć sympatie partyjne. Za tarczą opowiadają się silnie prezydent oraz PiS, którzy mają duży elektorat negatywny. A PO ma do sprawy sceptyczny stosunek. Przez to część zwolenników Platformy, tych najbardziej przesiąkniętych antykaczyzmem, zmienia swoje zdanie o tarczy. Na takiej zasadzie, że "to, za czym są nasi przeciwnicy, musi działać na naszą szkodę".

Czyli dobrze chce Donald Tusk, a nie Lech i Jarosław Kaczyńscy?

W badaniach wychodzi, że Tusk nie jest na tyle przekonujący nawet dla własnych zwolenników, by szli za jego zdaniem. A bracia Kaczyńscy mają zdolność ogniskowania przeciwko sobie części społeczeństwa. Są ludzie gotowi iść w dowolnym kierunku, byleby to był kierunek przeciwny do tego, który wybrali Kaczyńscy.

Jeśli zdaniem większości premier lepiej od prezydenta reprezentuje nas w negocjacjach z USA, nie jest to zatem ocena negocjacji każdego z nich, tylko wynik antypatii?

Sądzę, że tak. Z drugiej strony wydaje się, że kapitał zaufania do Stanów Zjednoczonych, który był w Polsce olbrzymi, został dość wyeksploatowany podczas misji w Iraku i Afganistanie. Przez wiele lat nasze jednoznaczne zaangażowanie po stronie USA nie odbijało się negatywnie w badaniach opinii publicznej, partie grające przeciw wejściu do Iraku nigdy nie osiągnęły sukcesu. Ale trudno powiedzieć, by nasze interwencje zakończyły się jednoznacznym sukcesem. Oskarżenie żołnierzy o zbrodnie wojenne w Nangar Khel i podobne sprawy komplikują sytuację. Być może nadeszło więc zmęczenie i potrzeba podkreślenia: więcej dystansu.

Dystansu wobec USA?

Żeby nie brać w ciemno tej tarczy. Generalnie mamy wciąż proamerykańskie sympatie, ale jednak trochę wyeksploatowane.

Na pewno jest to też wynik problemów, które i premier, i prezydent mają z przekazaniem społeczeństwu, o co w tym wszystkim chodzi. Obóz prezydencki wkłada zbyt mało wysiłku, by przekonać wyborców, dlaczego trzeba tak jednoznacznie postępować.

Badanie jakby to potwierdza: dla 70 proc. Tusk słusznie postąpił, nie przyjmując od razu oferty USA.

Ten sygnał zapewne utwierdzi premiera w obranej strategii. Jest lepiej przyjmowana. Choć oczywiście wiadomo, że robienie polityki zagranicznej pod sondaże nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Na jakiej podstawie ludzie wyrabiają sobie opinię, skoro nie wiemy, co jest negocjowane?

Na takiej, że jeśli teraz nic nie wiemy, lepiej zachować ostrożność, czyli odwlekać decyzję. Przekaz, jaki daje premier – że generalnie jest "za", ale chwilowo jeszcze nie teraz – dokładnie odpowiada potrzebom osoby, która ma za mało informacji.

rozmawiała Bernadeta Waszkielewicz

Rz: Dlaczego Polacy coraz sceptyczniej patrzą na instalację tarczy w Polsce? Tylko 36 proc. jest za.

Jarosław Flis:

Pozostało 96% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać