To było lato Platformy – wynika z sondażu GfK Polonia dla „Rz”. Dziś chce na nią głosować 46 proc. Polaków, o 6 punktów procentowych więcej niż przed wakacjami.
Poparcie dla PiS spadło w tym czasie do 19 proc. – W wyborach przewaga PO nad PiS wynosiła 10 proc., ale później Platforma uciekła PiS i on nie potrafi tego nadrobić – mówi politolog Marek Migalski.
Najgorszy dla PiS był marzec, gdy miał 20 proc. poparcia, a PO aż 53. W maju notowania PO nagle spadły do 41 proc. Był to m.in. efekt wyśmianej wizyty Donalda Tuska w Peru. W czerwcu zaś nagle do 26 proc. podskoczyło poparcie dla PiS. Partię uskrzydliło wygranie wyborów do Senatu na Podkarpaciu. Ale potem notowania obu ugrupowań zaczęły się odwracać.
– Nic się nie dzieje – ocenia socjolog Jarosław Flis. Ale ostrzega: – Spektakularne wojny prezydenta mogą się odbić niekorzystnie na PiS. Dziwne, ale strategia konfrontacji bardziej zniechęciła jego elektorat. Migalski uważa, że mimo wahań nastąpiła stabilizacja: – Od pół roku jest wyraźny lider, dwukrotnie słabszy opozycyjny PiS oraz balansujące na granicy progu wyborczego SLD i PSL.
Poparcie dla PSL spadło do 3 proc. Natomiast SLD stale balansuje wokół 6 proc. Dzięki temu Sojusz byłby jedną z trzech partii w Sejmie. Mocno zdominowanym przez Platformę – miałaby 298 posłów, to więcej niż zwykła większość do forsowania własnych ustaw (231 głosów) i niż wymagana do odrzucania weta prezydenta (276 posłów).