- Jest bardzo dużo rannych i zabitych. Tu dzieje się coś nieprawdopodobnego. Czołgi, śmigłowce, rakiety i pociski. Eksplozje i kanonada. To już prawdziwa wojna - powiedziała w rozmowie telefonicznej z "Rz" Ewa Jasiewicz, obrończyni praw człowieka, która pracuje obecnie w mieście Gaza. W słuchawce słychać było huk detonacji i wycie syren karetek. - Ludzie są przerażeni. Nikt nie wychodzi na ulice. Wszyscy zabarykadowali się w domach. Niestety niektóre rakiety uderzają właśnie w domy - relacjonuje.
Wszystko zaczęło się późnym popołudniem. Nad oddalonym o kilkanaście kilometrów od Strefy Gazy Aszkelonem zaczęły przelatywać myśliwce F-16 i klucze śmigłowców Apache. Po chwili od strony tego terytorium zaczęła dochodzić głucha kanonada - ogień otworzyła rozlokowana na pobliskich wzgórzach izraelska artyleria polowa. Jej celem było zniszczenie min umieszczonych przez Hamas w pasie granicznym. W tej samej chwili wszystko stało się jasne: to przygotowanie artyleryjskie przed inwazją.
Rzeczywiście, gdy tylko zamilkły armaty na teren Strefy Gazy wkroczyła izraelska armia. Czołgi, transportery opancerzone i piechota, wspomagana z powietrza przez śmigłowce. - Celem tej operacji jest zniszczenie terrorystycznej infrastruktury Hamasu. Zamierzamy zadać tej organizacji decydujący cios. Zająć tereny, z których bojownicy Hamasu wystrzeliwują rakiety w stronę południowego Izraela i uciszyć te wyrzutnie - powiedziała "Rz" Awital Lejbowic, rzeczniczka armii.
Zaraz po przekroczeniu granicy Izraelczycy napotkali jednak na zacięty opór bojowników Hamasu. Doszło do wymiany ognia. Izraelczycy twierdzą, że zabili „kilkudziesięciu” przeciwników. W arabskich mediach pojawiły się zaś doniesienia o pierwszych kilku zastrzelonych żołnierzach. Tym ostatnim doniesieniom Izraelczycy stanowczo zaprzeczają. Wiadomo jednak, że w kilku miejscach izraelskie pociski trafiły w budynki mieszkalne oraz w meczet w miejscowości Beit Lahija. W świątyni akurat odbywały się wieczorne modły. Zginęło 13 osób.
Izraelczycy podkreślają jednak, że ich przeciwnikiem nie są zwykli Palestyńczycy, ale kontrolująca to terytorium ekstremistyczna organizacja Hamas. Według nich to właśnie Hamas ponosi odpowiedzialność za śmierć palestyńskich cywilów, których używa jako żywe tarcze. - Każdy kto udziela schronienia terrorystom lub przechowuje dla nich broń zostanie potraktowany jak terrorysta - ogłosili Izraelczycy.