Platforma cierpi na chorobliwy monopolizm

W sprawie budowy muzeum ziem zachodnich mamy do czynienia z eksplozją partyjniactwa, czyli z niszczeniem dobrej instytucji tylko dlatego, że nie jest związana z wrocławską PO – mówi Kazimierz M. Ujazdowski, minister kultury za rządów PiS

Publikacja: 04.01.2009 21:05

Kazimierz Michał Ujazdowski

Kazimierz Michał Ujazdowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Premier Donald Tusk zapowiedział w tym roku dwie wielkie uroczystości w Gdańsku: 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej i 20. upadku komunizmu. To chyba dobry sposób budowania naszej polityki historycznej?[/b]

[b]Kazimierz M. Ujazdowski, współtwórca ruchu Polska XXI:[/b] Same obchody państwowe w tak ważnym momencie to absolutne minimum. Już w grudniu 2007 r. wraz z innymi posłami niezrzeszonymi – Jarosławem Sellinem i Pawłem Zalewskim – apelowałem, by tym obchodom nadać maksymalnie międzynarodowy charakter. Aby Gdańsk stał się miejscem spotkania i debaty przywódców światowych potęg. Mam wrażenie, że ta szansa została już utracona.

[b]Dlaczego? Minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiedział też obchody za granicą. [/b]

Musi z tym wyjść poza granice Polski, natomiast chodzi o to, czy to będzie wydarzenie o charakterze światowym. Powinno być takie, bo Polska broniła w 1939 roku cywilizacji wolności, nie tylko własnej niepodległości. No a rok 1989 to nie tylko upadek komunizmu w Polsce, lecz uwolnienie wielu narodów Europy z jarzma komunistycznego. Ale to, by obchodom nadać rozmach światowy, wymagało intensywnego działania od początku kadencji, nie zaś robienia rzeczy na ostatnią chwilę.

[b]Czyli pana zdaniem jest za mało czasu, żeby nadać obchodom światową rangę?[/b]

Polityka historyczna po prostu wymaga systematyczności i wytrwałości. A Platforma Obywatelska jest w tej dziedzinie absolutnym nowicjuszem. Przez długi czas odnosiła się do tej sfery z nieufnością i ideologicznym uprzedzeniem. Nie ma też własnego doświadczenia w tej sprawie, więc bardzo wiele rzeczy opóźnia i sama się spóźnia.

[b]Pan mówi o polityce historycznej, ale minister Zdrojewski ocenia, że jej nie ma, bo nigdy nie powstała. Że trzeba ją dopiero stworzyć i wdrażać. [/b]

To jest ignorancja. Środowisko polityczne, które dominuje w PO, nie robiło nic w zakresie polityki pamięci. Bogdan Zdrojewski, gdy był prezydentem Wrocławia, nie podjął w tym zakresie ani jednego przedsięwzięcia. Także inicjatywy w Gdańsku są opóźnione o wiele lat. Jako minister musiałem wyciągać z kryzysu Europejskie Centrum Solidarności, bo mimo pomocy wszystkich rządów znajdowało się w stanie naprawdę skromnym.

Polityka historyczna jest czymś obecnym w polityce polskiego państwa. Gdyby jej nie było, nie stworzylibyśmy ani Muzeum Powstania Warszawskiego, ani projektu muzeum historii Polski. Nie zmieniłbym nazwy KL Auschwitz – po świetnie przeprowadzonej kampanii międzynarodowej – na niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny. Szkoda, że tej dziedziny Platforma Obywatelska uczy się tak powoli.

[b]Przecież to za Zdrojewskiego zakończono spory o koncepcję budowy Europejskiego Centrum Solidarności.[/b]

Europejskie Centrum Solidarności zostało pozbawione kilkudziesięciu milionów złotych przez ministra Zdrojewskiego, co spowodowało perturbacje. Bardzo bym chciał, żeby w tej kadencji parlamentu zakończyła się choć jedna duża inwestycja z zakresu nowoczesnego muzealnictwa. Ale obawiam się, że polityka ministra Zdrojewskiego prowadzi do tego, iż żadna nie powstanie.

[b]Dlaczego pan w niego nie wierzy? [/b]

Ponieważ do tego trzeba kompetencji i absolutnej determinacji, a we wszystkich projektach mamy rok zwłoki. Muzeum historii Polski najpierw było krytykowane, potem popierane, ale od roku czeka na rozstrzygnięcie kwestia jego lokalizacji. Muzeum ziem zachodnich zostało pozbawione środków rządowych, mimo że było lepiej przygotowane niż instytucje, które teraz dopiero są planowane. Budowa Europejskiego Centrum Solidarności może się w tej kadencji zakończy, ale w moim przekonaniu nie będzie ono działać w pełni.

[b]Minister lada dzień spodziewa się przyznania lokalizacji muzeum historii Polski i deklaruje, że na jego wybudowanie nad Trasą Łazienkowską wystarczą mu trzy lata od momentu przykrycia jezdni. [/b]

Ale ta lokalizacja powinna być rok temu, bo to jeszcze za moich czasów koncepcja zbudowania tego muzeum nad Trasą Łazienkowską została przedstawiona władzom Warszawy, a nawet formalnie przez nie poparta. Stracono czas w tak ważnej sprawie.

[b]Muzeum ziem zachodnich minister był gotów sfinansować nawet w całości, ale ocenił, że jego koncepcja jest zbyt propagandowa, propolska. [/b]

Minister Zdrojewski chyba nie czytał tej koncepcji. Ona przedstawia polskie doświadczenie historyczne jako ważne z punktu widzenia europejskiego i uniwersalnego. Jednym z motywów przewodnich ma być np. rola biskupa Bolesława Kominka jako autora orędzia biskupów polskich do niemieckich, które odegrało istotną rolę w budowaniu jedności europejskiej. W przypadku budowy muzeum ziem zachodnich mamy do czynienia z eksplozją partyjniactwa, czyli z niszczeniem dobrej instytucji tylko dlatego, że nie jest związana z wrocławską Platformą. Nawet nie z PO w skali kraju, tylko z wrocławską. To jest dowód myślenia skrajnie partyjnego i brak poczucia, że są rzeczy państwowe, które wymagają współpracy wielu środowisk. Moje inicjatywy nie były partykularne. Za mojej kadencji przewodniczącym rady programowej muzeum historii Polski został prof. Władysław Bartoszewski, rada muzeum ziem zachodnich też nie jest związana z jakąkolwiek opcją partyjną. Ale w przypadku PO mamy do czynienia z myśleniem: co nie jest moje, powinno ulec zniszczeniu.

[b]Pana zdaniem Zdrojewski jako prezydent Wrocławia nie zrobił nic dla polityki pamięci, a on wspomina, że musiał pokonywać skrajności: i fałszywe mity o Wrocławiu wyłącznie niemieckim, i PRL-owską propagandę, że tam "każdy kamień mówi po polsku". Zrobił wszystko, by ludzie z tych klatek wyszli, stali się otwarci, nowocześni… [/b]

Dolnoślązacy są otwartymi patriotami i nie potrzebują przecierania oczu szmateczką polityków. Miarą dojrzałości i przygotowania politycznego jest umiejętność przedstawienia własnego doświadczenia historycznego bez kosmopolityzmu i bez obciążeń propagandą komunizmu. Zapewniam: tak jest pomyślane muzeum ziem zachodnich. I takie są intencje władz miasta, które przejęło pełną odpowiedzialność za projekt. Niestety, w tej sprawie decyduje postawa psa ogrodnika: sam nie zjem, innym nie dam. Środowisko Zdrojewskiego przez kilkanaście lat we Wrocławiu nie zaproponowało nawet dobrej wystawy, która by pokazywała nasze doświadczenie po 1945 roku. Projekt, który zaproponowaliśmy wspólnie z obecnym prezydentem miasta Rafałem Dutkiewiczem, jest dziś jedyną ideą pokazania tego doświadczenia w formie nowoczesnego muzealnictwa. Nie ma alternatywy. Bardzo bym się cieszył, gdyby ścierały się różne opcje i propozycje, ale ich nie było i nie ma.

[b]A może to zemsta na Dutkiewiczu, że angażuje się w ruch Polska XXI, zamiast w PO? [/b]

Nie. To chorobliwy monopolizm wrocławskiej Platformy, która nie uznaje żadnych inicjatyw dziejących się poza nią. Dotyczy to także np. kultury muzycznej. Skoro minister Zdrojewski zrywa umowę o współprowadzeniu przez resort festiwalu Wratislavia Cantans, to dowodzi chorobliwego egocentryzmu tej grupy politycznej.

[b]A muzeum II wojny światowej nie pokazuje, że minister się stara? To inicjatywa rządu PO. [/b]

Tak. I nie patrzę na nią wrogo, choć w sensie formalnym unikałbym sytuacji, w której osoba odpowiedzialna za tworzenie muzeum pełni ważne funkcje w Kancelarii Premiera. A Paweł Machcewicz jest głównym doradcą Donalda Tuska i pełnomocnikiem premiera ds. muzeum II wojny światowej. To naruszenie autonomii instytucji kultury. Na samą ideę patrzę z optymizmem, natomiast trzeba się kierować realizmem: w tym roku dojdzie do wmurowania kamienia węgielnego pod muzeum. Nie powstanie więc ono w obecnej kadencji Sejmu. Wszystko jest odkładane w sytuacji, gdy nasi sąsiedzi – Niemcy, ale nie tylko oni – radzą sobie doskonale z takimi przedsięwzięciami.

[b]Fakt, wkrótce Niemcy zbudują muzeum wypędzonych.[/b]

Zachowanie rządu w tej sprawie jest niezwykle ryzykowne dla polskiej racji stanu. Rząd uchyla się od powiedzenia prawdy. Unika wejścia w spór ze stroną niemiecką, a ten spór jest konieczny, aby zaprezentować polskie stanowisko. On nie musi być prowadzony w formie krzyku czy histerii, ale bez niego efekt będzie niedobry. Wszystko wskazuje na to, że powstanie placówka, która pokaże los przesiedlonych w oderwaniu od kwestii jednoznacznej niemieckiej odpowiedzialności za wywołanie II wojny. Powstanie z udziałem Eriki Steinbach i bez poważnego sprzeciwu strony polskiej. Niemcy mają prawo sądzić, że polski rząd, nie protestując, przyzwolił na to przedsięwzięcie.

[i]rozmawiała Bernadeta Waszkielewicz[/i]

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!