[b]Rz: Czy ostrzał rakietowy z południowego Libanu to znak, że Hezbollah odpowiedział na apel Hamasu i chwycił za broń przeciwko Izraelowi?[/b]
[b]Paul Rogers: [/b]Hezbollah dysponuje zaawansowanymi rakietami produkcji irańskiej, a te wystrzelone w czwartek to starego typu katiusze. Mogli odpalić Palestyńczycy, którzy też są obecni w południowym Libanie. Ale mogło to też być ostrzeżenie, że szyicka organizacja gotowa jest włączyć się w konflikt, jeśli Izrael będzie kontynuował ofensywę. Katiusze mają zasięg około 30 kilometrów, wylądowały 10 kilometrów od granicy. Odpalono je więc z terenu w głębi Libanu, co nie byłoby możliwe bez zgody Hezbollahu kontrolującego ten teren.
[b]Możliwy jest trwały sojusz Hamasu z Hezbollahem?[/b]
Hamas to sunnici, a Hezbollah szyici, ale w obliczu izraelskiej ofensywy podziały są odkładane na bok. Niewykluczone, że w jakimś stopniu za sprawą Iranu. Szyicki Iran jest naturalnym sprzymierzeńcem Hezbollahu, ale wspierając Hamas, prezentuje się w świecie muzułmańskim jako kraj, który potrafi działać ponad podziałami. To umacnia jego pozycję.
[b]Dlaczego do tej pory Hezbollah nie włączył się do wojny?[/b]